dostępu do gotówki, od dostępu do reklamodawców, od możliwości publikowania. Teraz ostatnio radio
na Węgrzech będzie bez koncesji, będzie mogło nadawać tylko i wyłącznie w internecie. To co, my mamy taką metodę szynki,
kiełbasy tutaj odcinania, że się tak wyrażę, tych mediów?
Ja myślę, że to jest w Polsce również metoda salami, ponieważ w 2011 roku Jarosław
Kaczyński zapowiedział zbudowanie w Polsce, w Warszawie Budapesztu i myślę, że swoją strategię polityczną konsekwentnie
realizuje. Zauważmy, że na Węgrzech nie tylko chodzi o te ograniczenia administracyjne
czy właśnie reglamentacyjne, jak chociażby teraz nieprzedłużenie koncesji dla Klub Radio, ale także chodzi po prostu o przejmowanie
mediów. W wakacje obserwowaliśmy dramatyczną scenę, kiedy to dziennikarze portalu Index.hu opuścili
w geście protestu redakcję, nie godząc się na nowe polityki redakcyjne i w Polsce akurat ostatnie
wydarzenia przypominają także te wydarzenia węgierskie. Mam na myśli przejęcie
przez PKN Orlen Polska Press. Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wyraził zgodę na transakcję, co będzie
oznaczało bardzo konkretne losy dla wielu tytułów regionalnych oraz lokalnych.
A pani Krystyna Pawłowicz
już dyscyplinuje, próbuje dyscyplinować jednego z dziennikarzy właśnie tego koncernu,
wzywając Daniel Obajtka, żeby się zajął tym dziennikarzem, bo on napisał o tym, że ona przebywała w hotelu,
w którym miał miejsce pożar. No to chyba kolejny przykład do tego, żebyśmy jeszcze niżej w tym indeksie wolności
prasy spadali.
Myślę,
że to nie pierwsza i nie ostatnia pewnie wypowiedź pani sędzi Krystyny Pawłowicz. W
ogóle powstaje pytanie, czy jako sędzia Trybunału Konstytucyjnego w ten sposób powinna się odnosić do mediów
i właśnie zapowiadać różne szykany. Natomiast to
są właśnie przyszłe losy dziennikarzy, którzy będą starali się być niezależni. Ale panie redaktorze,
groźba jest większa, bo myślę, że w momencie kiedy będą pewne presje polityczne na
temat treści, które mają się pojawiać w mediach lokalnych, to wielu dziennikarzy po prostu zrezygnuje z pracy. Po prostu nie
będzie w stanie tego zaakceptować, nie będzie w stanie pogodzić tego z własną wewnętrzną moralnością
i po prostu nawet nie zauważymy tego momentu, w którym te media lokalne będą zachowywały
się w taki sposób, jak władza by chciała. I to jest akurat o tyle dramatyczne, że właśnie na tym szczeblu lokalnym będziemy mieli taką swoistą
koncentrację przekazu. Bo w jednych państwowych rękach będzie telewizja lokalna, telewizja publiczna, oddziały regionalne TVP,
będą lokalne stacje Polskiego Radia oraz właśnie te tytuły prasowe i
także portale internetowe. Będzie to mogą mieć duże znaczenie z punktu widzenia wyborów lokalnych,
w tym także wyborów w tych jednomandatowych okręgach, jakimi są wybory do senatu.