- Nie radzę tego palić, bo ciężko ze mną było. Zatrzymało mi akcję serca, oddychała za mnie maszyna, no, nie pamiętam dwóch dni - relacjonuje mężczyzna hospitalizowany w katowickim szpitalu po zażyciu dopalacza. Jak twierdzi, efekt po zapaleniu "Mocarza" przypomina nagłe wypicie litra wódki. Mężczyzna przeżył tylko dlatego, że ktoś z jego znajomych natychmiast wezwał pogotowie ratunkowe. - Gdyby zadzwonił 10 minut później, pewnie by mnie tu nie było - mówi mężczyzna.