programy
kategorie

Miller: "Duda obiecał szczepionki z USA w ramach kampanii wyborczej"

Były premier Leszek Miller był gościem programu Newsroom Wirtualnej Polski. Polityk pytany był m.in. o zmianę władzy w USA. Już w środę 20 stycznia nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych zostanie Joe Biden. Polska władza wyraźnie faworyzowała w wyścigu jego konkurenta i dawała znać, że wolałaby aby prezydentem pozostał Donald Trump. Jak zostało przypomniane, to Trump miał obiecać Andrzejowi Dudzie szczepionki na koronawirusa, które ostatecznie nigdy do Polski nie dotarły. W oczach Leszka Millera był to zwykły, wyborczy blef, który miał pomóc w kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy. Były premier podkreślił, że nowa administracja w Waszyngtonie może mieć problem, żeby znaleźć wspólny język z rządem w Warszawie. - W czasie kampanii wyborczej Biden wymienił Polskę i Węgry jako kraje, które zmierzają w kierunku państw autokratycznych. To nie są słowa rzucane na wiatr. Dla Bidena niezawisłość sądów jest bardzo ważna - słyszymy.

Tranksrypcja:Panie premierze, chciałbym jeszcze na chwilę wrócić do temat...
rozwiń
organizuje sesję pytań i odpowiedzi. Pytania i odpowiedzi na temat właśnie systemu szczepionkowego i prezydent Andrzej
Duda tłumaczył się z tych zapowiadanych szczepionek od Donalda Trumpa, które
to po powrocie ze Stanów Zjednoczonych mówił, że będziemy pierwszym krajem, który otrzyma te szczepionki z USA. Jak wiemy, tak się nie stało. A dziś
prezydent mówi, że wybraliśmy po prostu inny system, wybraliśmy solidarność europejską.
No to jeszcze 27 krajów wybrało solidarność europejską, więc w czym
ta oryginalność Polski ma się przejawiać. Ale to była tylko kampania wyborcza, czy uważa pan,
że naprawdę były jakieś konkrety na stole i obietnica tych szczepionek z USA?
Oczywiście, że tylko kampania wyborcza, bo gdyby potem wiązały się jakieś poważniejsze
ustalenia, no to przecież Amerykanie od dłuższego czasu dysponują swoją szczepionką
i na pewno by się chcieli wywiązać z uzgodnień z panem prezydentem Dudą. Ale
to był taki chwyt marketingowy. No przyjeżdża pan prezydent, załatwił wielkie rzeczy z prezydentem
Trumpem, za chwilę dostaniemy szczepionkę. Z
daleka to było czuć takim wyborczym fałszem. A myśli pan premier, że te wszystkie
uzgodnienia Polski z Donaldem Trumpem właśnie odchodzą w zapomnienie w momencie, kiedy kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych zostaje
Joe Biden, który no jutro będzie, jutro stanie się 46. prezydentem USA oficjalnie.
Wie pan, trudno mi powiedzieć, które z tych ustaleń pozostaną. Na pewno nowa administracja
amerykańska będzie chciała dokonać jakiegoś przeglądu
tego, co powinno być dalej realizowane, a co nie. A to znaczy jak ten przegląd mógłby wyglądać? To znaczy w których obszarach, nie wiem, czy powinniśmy
się obawiać albo powinniśmy być żywotnie zainteresowani tym przeglądem?
Proszę pana, zwykle tak się robi, że jak przychodzi nowy premier z nowym rządem, czy jak przychodzi prezydent
Stanów Zjednoczonych, no to na stole są ustalenia, które dokonali poprzednicy i
albo się kontynuuje pewne rzeczy, albo się je modernizuje, albo się je odrzuca. Pan Biden
już zapowiedział, co w pierwszej kolejności, pierwszych 100 dniach
zrobi, a co nie. I z tego wynika, że oni są bardzo dobrze przygotowani, że taki przegląd sytuacji wewnętrznej i
polityki zagranicznej został już zrobiony. Polska tam oczywiście nie odgrywa jakiejś wielkiej roli,
ale być może również i kwestie wzajemnych ustaleń
zostaną podjęte, jakieś rewizje. Nie wiem, trudno mi powiedzieć, dlatego że trzeba dopiero zobaczyć, jakie
priorytety będzie miał administracja. Ale w środę, jutro już się o tym dowiemy, bo na pewno pewne sygnały
zostaną przekazane w przemówieniu prezydenta Bidena. No tak, panie premierze, tylko że z drugiej strony
wiemy też, że administracja polska postawiła na zupełnie innego kandydata, jeżeli chodzi o to wsparcie i werbalne,
i wyrażane, i nie wyrażane. Nie ma tajemnic, że raczej wszystkim po stronie Prawa i Sprawiedliwości zależało, żeby to Donald Trump został
prezydentem. Nie został i pytanie, czy to się może teraz po prostu zemścić?
Zemścić to może złe słowo, ale konsekwencje będą. Proszę zresztą pamiętać, że w czasie kampanii
wyborczej Biden wymienił Polskę i Węgry jako kraje,
które zmierzają w kierunku systemów autokratycznych. Otóż
to nie jest tylko pogląd prezydenta Bidena, to jest pogląd kierowniczych gremiów
Partii Demokratycznej. I na pewno polskie władze szybko się
przekonają, że to co chociażby mówił Biden na jednym ze swoich spotkań, kiedy on szczegółowo
omawiał rolę sędziów i dziękował sędziom za ich postawy, w
trudnych gorących dniach przed zaprzysiężeniem. Że to nie są słowa
na wiatr rzucane, że Biden rzeczywiście tak myśli i on mówi poważnie o niezawisłych sędziach, niezależnych
sędziach, o sprawiedliwym systemie wymiaru kary i tak dalej, i tak dalej. Tutaj z
Polską on nie będzie miał wspólnego języka. Władze polskie mówią innym językiem i prezydent Biden też
mówi innym językiem i to na pewno będzie miało spore konsekwencje.
2 reakcje
0
2
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)