programy
kategorie

MŚ Oberstdorf 2021. Piotr Żyła chciał lepić bałwana, ale energia się skończyła. Dziennikarz opisuje radość Polaka

- Niedziela była ciężkim dniem dla Piotra Żyły. Tak to wyglądało. Co się działo w sobotę, wdzieliśmy w telewizji i pod skocznią - mówi Grzegorz Wojnarowski z redakcji WP SportoweFakty, który w Oberstdorfie był świadkiem ogromnej radości polskiego skoczka narciarskiego po wywalczeniu tytułu mistrza świata na normalnym obiekcie. - Przyszedł do nas, gdzie był to pewnie jego 10. wywiad i mówił: dajcie mi coś do roboty, bo zaraz będę tu bałwana lepił - opisuje. - Sam określił, że w niedziele "bidnie" spał. Na ten pierwszy skok sił mu jeszcze starczyło. W drugim było słabiej, a na rozmowach był już spokojnych. Mówił, że nie ma siły i "styki się przegrzały" - mówi Wojnarowski.

Tranksrypcja:Więcej o wyczynie Piotra Żyły, ale także o pozostałych start...
rozwiń
opowie nam Grzegorz Wojnarowski, WP Sportowe Fakty. Witam cię bardzo serdecznie. Witam państwa, dzień dobry, Agnieszko.
Piotr Żyła nadal jest tak naładowany po swoim sukcesie, jest ta moc, o której mówił
Adam Małysz? Oj nie, oj nie.
Przynajmniej niedziela to był ciężki dzień dla Piotra, tak to wyglądało, ponieważ co się
działo w sobotę, to widzieliście w telewizji, my widzieliśmy pod skocznią, kiedy on naprawdę był takim wulkanem
energii, długo biegał, skakał, krzyczał, chodził od telewizji do telewizji i w każdej wykonywał
ten twój radosny okrzyk. No już nawet do tego stopnia się to spodobało różnym zagranicznym dziennikarzom, że sam podszedłem
posłuchałem, jak Niemcy ze Sky Sports powiedzieli: tyle razy już krzyczałeś, czy mógłbyś to zrobić raz jeszcze? I też
krzyczał i nadal nie miał dość.
Jeszcze jak przyszedł do nas, a to już był chyba jego dziesiąty wywiad z kolei, nadal pełno energii, mówił:
dajcie mi coś do roboty, bo chyba zaraz tu będę bałwana lepił.
Mówił też, że w
niedzielę to on będzie skakał jeszcze lepiej. Ale niestety to się nie sprawdziło, bo takich ludzi, którzy mają takie niespożyte,
niewyczerpywalne pokłady energii, jak się okazuje, jednak nie ma na świecie. Nawet
nie jest nim Piotr Żyła. Bo noc, tak jak to sam mówił, była dla niego długa, że mało co spał, "bidnie
dosyć" to określił. Natomiast jak już przyszedł na ten konkurs mieszany, żeby tam skakać razem z dziewczynami,
to na ten pierwszy skok jeszcze energii mu starczyło, w drugim już było słabiej, a jak już chodził
na te rozmowy, na których dzień wcześniej był bardzo naładowany, tak powoli, spokojnie mówił, że dzisiaj
to on już nie ma siły, że już ta energia się skończyła, że styki trochę się przegrzały,
jak to on określił i potrzebuje trochę odpocząć. No zobaczymy jak to będzie wyglądało
dzisiaj na dekoracji. Ona jest o 19, czy już odzyska trochę energii i wigoru. Ale myślę,
że tak, że przespał się, ochłonął i teraz znowu będzie tym śmieszkiem, których nam
sprawiał tyle radości w Oberstdorfie. Grzegorz, te mistrzostwa są wyjątkowe, bo rozgrywają się w czasie epidemii.
Wszystkie też ceremonie, które odbywały się dotychczas, wyglądają troszkę inaczej. No właśnie, jak wygląda taka ceremonia
medalowa w czasie epidemii?
No oczywiście nie ma kibiców. To jest normalna ceremonia, taka jak na na każdych mistrzostwach sportowych, tylko
że bez udziału publiczności oczywiście. Dostają sportowcy medale, jest hymn, ale nie ma tego takiego
całego anturażu, który czyni to wszystko wyjątkowym, nie ma tłumu zgromadzonego na placu, braw i
tak dalej. Jest dużo tak spokojniej.
Ale szczerze powiedziawszy to jeszcze na żadnej ceremonii medalowej tak osobiście nie byłem, więc sam się
przekonam, jak to będzie wyglądało. Bo oczywiście na na dekoracje Piotra Żyły się wybieramy i będziemy wam relacjonować,
jak to wyglądało, jak się Piotrek zachowywał i co potem mówił, bo liczymy na to, że znowu będzie ciekawie i zabawnie.
0
0
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)