TVP to nie była moja jedyna redakcja, bo pracowałam, jak pan redaktor dobrze wie w Polsacie. To prawda, ale w tej chwili bardzo dużo dziennikarzy z TVP atakuje panią, jako byłą dziennikarkę, a teraz polityk.
Takie są prawa bycia politykiem - trzeba być przygotowanym, że ataki przychodzą z różnych stron. Co do ich słuszności, to już zupełnie inna dyskusja.
To co dzisiaj robi telewizja publiczna dalekie jest od telewizji publicznej, w której ja pracowałam przed rokiem 2016. To co się różni? Czym się różni ta telewizja od poprzedniej telewizji publicznej?
Dziś brakuje tam obiektywizmu. Kiedy ogląda się wiadomości, ma się wrażenie, że one relacjonują wydarzenia z innej Polski, niż tej w której na co dzień żyjemy.
Kiedy pracowałam w telewizji polskiej, mieliśmy tam przede wszystkim więcej pluralizmu. Pamiętam wypełnianie codziennie po wydaniu panoramy tabelki, z której partii ilu polityków wystąpiło w danym materiale.
I musieliśmy składać raporty, że jest równowaga w naszych materiałach. Dzisiaj chyba nikt tego w telewizji polskiej nie robi.
Jak pani obserwuje to, jak TVP informuje chociażby o koronawirusie, to jest rzetelna publiczna telewizja? Która ciągle ma największy zasięg? Czy też nie.
W telewizji polskiej tak jak i w innych największych telewizjach pojawiają się materiały informacyjne. To są materiały Ministerstwa Zdrowia.
Co do tego jak powinno się postępować w razie sytuacji zagrożenia koronawirusem.
Jeżeli chodzi o relacje polityczne i nakręcanie negatywnych emocji, to w telewizji polskiej się dzieje.