Miliony szarańczy zaatakowały afrykańskie tereny ok. 200 km od Nairobi, stolicy Kenii. Rój przybył z sąsiedniej Somalii, paraliżując mieszkańców i ich zwierzęta hodowlane. Miejscowi podkreślają, że boją się o swoje uprawy oraz pastwiska dla zwierząt. Władze Kenii podjęły decyzję o oprysku szarańczy w dolinie rzeki Kerio. Owady jednak szybko się przemieszczają. Jeśli nie uda się opanować pustoszącego uprawy roju, to miliony ludzi we wschodniej Afryce mogą być zagrożone głodem.