poniedziałku, sport na otwartym powietrzu jest możliwy. Hotele oczywiście do końca majówki, do 3 maja włącznie zamknięte. Panie doktorze, z
punktu widzenia praktyka, człowieka, który codziennie mierzy się z tą chorobą, jak pan patrzy na te administracyjne przedłużenie obostrzeń?
Ja się z nimi nie zgadzam. To znaczy trzeba restrykcje przedłużyć oczywiście te, które są, ale w takim samym kształcie. Uważam,
że dopiero przy istotnym zwolnieniu liczby zajętych łóżek w szpitalach możemy
pokusić się o jakiekolwiek poluzowanie. Więc to co jest utrzymane zgadzam się, natomiast nawet gry zespołowe
tam gdzie ludzie mają okazję na świeżym powietrzu, ale jednak ściskać się, gdzieś
tam po strzelonym golu uścisnąć czy razem, że tak powiem...
To też jest ryzyko, rozumiem.
To też jest ryzyko transmisji. Nie w tym momencie. Jeżeli liczby będą bardziej przekonujące
i zwolnijmy więcej łóżek w szpitalach, wtedy proszę bardzo. To samo dotyczy żłobków i przedszkoli, czyli
znowu zachęcenia ludzi do tego, żeby gdzieś tam oddawali swoje dzieci - wiadomo, że to jest
trudne, gdy opiekuje się nimi w domu. Natomiast to jest wciąż ryzyko kolejnych spotkań, styczności
ludzi ze sobą i nie jestem za tym. Nie tak wcześnie, nie mam danych na to.
Czyli pan, panie doktorze, mówi krótko - rząd popełnia błąd.
Tak, uważam, że to nie jest ten - w wielu, że tak powiem, zaleceniach wspieram, bo wiele decyzji jest słusznych.
Natomiast uważam, że ta decyzja jest w porządku - tak, powinniśmy zaczynać otwierać kraj, ale nie w tym momencie.
Okej.
Nie mamy jeszcze danych, które przekonują.