A pani premier też z takim pełnym przekonaniem bezpieczeństwa wyśle swoje dzieci do szkoły?
No, ja mam trzech synów - dwóch w szkole podstawowej i trzeci właśnie zacznie liceum.
Ja się cieszę, że dzieci jednak wrócą normalnie do szkoły, zwłaszcza przede wszystkim te klasy pierwsze.
Klasy 1-3, dla których szkoła zdalna jest ogromnym wysiłkiem, ogromnym wymaganiem - myślę dla nas wszystkich, dla rodziców także.
Musimy się zachowywać zdroworozsądkowo. Myślę, że to elastyczne podejście jakie prezentował minister Piątkowski - powiedział, na jakich warunkach szkoła wraca do pracy.
Czyli właśnie z możliwością elastycznego reagowania.
Jeżeli będziemy mieć do czynienia z gminami, powiatami tak zwanymi czerwonymi, gdzie liczba przypadków będzie bardzo duża, dyrektor szkoły w porozumieniu ze służbami sanitarnymi będzie regulował sposób funkcjonowania szkoły.
To nie będzie wymagało zmiany ogólnopolskiej, bo takiej potrzeby po prostu nie ma, więc tak, to będzie duża niepewność - rok rozpoczynamy z dużą niepewnością.
Ale też proszę pamiętać, że to nie jest coś wyjątkowego, że Polska tutaj nie jest wyjątkowa.
Widzimy,że w różnych państwach europejskich uczelnie - jedne się otwierają, inne będą prowadzić zajęcia tylko zdalnie, podobnie szkoły.
Więc myślę, że tutaj zdrowy rozsądek - im starsi uczniowie, tym bardziej mam nadzieję też edukacyjnie - zakładajmy maseczki, dezynfekujmy ręce, zachowujmy dystans, zachowujmy odległości.
Obserwujemy i tam gdzie będą pojawiał się przypadki chorobowe, to wtedy pewnie te ograniczenia będą się musiały pojawić, wrócić także do szkół.
Pani premier, ale nie pytam teraz wicepremiera rządu. Zapytam mamę trzech chłopców. Czy naprawdę nie ma strachu, widząc nawet ostatnie dni, wyniki rekordowe dotyczące zakażeń koronawirusem?
Pokonaliśmy te bariery wcześniej znane 600, 700, 800 i ostatnio 900 przypadków jednego dnia.
Po prostu nie ma pani premier strachu o swoje dzieci? Może warto je zostawić w domu? Niech przeczekają ten najgorszy moment.
Panie redaktorze, te nowe zakażenia, które widzimy, są związane ciągle jednak z pewnymi wydarzeniami punktowymi, tak? To są śluby, wesela.
To są miejsca gdzie ludzie spotykają się dość jakby spontanicznie, przypadkowo - nie stałe grupy.
Są to zamknięte zakłady pracy, a zatem wydaje się, że szkoła przy mówię - roztropnym, dobrym podejściu rodziców wraz z takim dobrym dialogiem z dziećmi i odpowiedzialnej dyrekcji, starającej się te warunki bezpieczeństwa zachowywać - ona nie powinna generować żadnych zagrożeń.
Ja na pewno, moje dzieci na pewno do szkoły we wrześniu pójdą i mam nadzieję, że to nie będzie miało negatywnych skutków zdrowotnych. Ani dla nich, ani dla nas.