Tego spotkania Dillon Nelson, fotograf dzikiej przyrody, długo nie zapomni. Mężczyzna robił zdjęcia dwóm lampartom - matce i jej młodemu. Fotograf wysiadł z auta i podszedł pod kopiec, na którym leżały zwierzęta. Niespodziewanie jeden z dzikich kotów zszedł do mężczyzny. Nelson znalazł się kilka centymetrów od 10-miesięcznego lamparta. Ciekawski drapieżnik dotknął go łapą, ale nic mu nie zrobił. Fotograf przez cały czas stał nieruchomo. Do tego niecodziennego spotkania doszło w rezerwacie Sabi Sand w RPA.