Pani Bronisława i jej syn Sebastian od dwóch lat mieszkają w przyczepie kempingowej na warszawskim Ursynowie. Prawie w samym środku miasta, bez prądu i światła. Jak sami mówią, najgorzej jest zimą. Nocą temperatura w przyczepie potrafi spadać nawet do -20 stopni C. Ich problem dostrzegł jeden z mieszkańców Wilanowa. Sprawę nagłośnił na jednym z portali społecznościowych. W ciągu doby udało się zebrać pieniądze na opłacenie kilku nocy w hostelu.