W czerwcu zeszłego roku Michał Witkowski zaczął wstrzykiwał sobie botoks i bardzo dziwnie zachowywać. Pisarz na ściankach zaczął pokazywać się z robakami na głowie, z czajnikiem, a w końcu z symbolem "SS" na czapce. Od początku było jasne, że to prowokacja i sposób na zebranie materiału na kolejną książkę. On sam długo jednak temu zaprzeczał. Inspiracją była z pewnością słynna niedokończona powieść "Answered Prayers" Trumana Capote. Witkowski nie miał pod ręką bogaczy i sfrustrowanych żon miliarderów, postanowił więc zakpić z szafiarek i celebrytek.