Gdyby nie Patryk Vega, Tomasz Oświeciński do dzisiaj byłby prawdopodobnie trenerem na jednej z warszawskich siłowni. Dziś o Oświecińskim pisze się per "aktor", a jego wizerunek zapewnił mu rozpoznawalność w całej Polsce. Tomek tęskni już jednak za anonimowością. Twierdzi, że nawet za granicą nie może zaznać spokoju i wszyscy mu przeszkadzali...