programy
kategorie

Pałac Potockich w Olesinie. Zabytek nazywany jest także dworem Jaruzelskich

Pałac w Olesinie w gminie Kurów został zbudowany pod koniec XVIII w. Jego właścicielem był Ignacy Potocki, który przekształcił to miejsce w uzdrowisko. Jednym z zarządców majątku był Władysław Jaruzelski. To tu 6 lipca 1923 r. na świat przyszedł jego syn – Wojciech, który zapisał się na kartach historii m.in. jako dowódca wojskowy, działacz komunistyczny i prezydent Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. To właśnie z tego powodu pałac Potockich nazywany jest też dworkiem Jaruzelskiego. Dziś popadający w coraz większą ruinę budynek należy do gminy Kurów. Jaka jest historia tego miejsca i jak dzisiaj wygląda obiekt? Sprawdziła to ekipa Urbex History.

17 reakcji
10
5
2
Podziel się
Komentarze (2)
04-02-2021
walgor
Ciekawa historia jednego z wielu znienawidzonych. Jestem tym co odczuł stan wojenny na własnej skórze, byłem żołnierzem w Malborku. Odmrożone stopy do dziś dają znać....Czytaj całość
zobacz więcej komentarzy (2)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(2)
walgor
3 lata temu
Ciekawa historia jednego z wielu znienawidzonych. Jestem tym co odczuł stan wojenny na własnej skórze, byłem żołnierzem w Malborku. Odmrożone stopy do dziś dają znać. Ale ja o czym innym. Po przeciwnej stronie drogi przy której była moja jednostka WOPK (Wojska Ochrony Powietrznej Kraju) była jednostka Wojsk Zmechanizowanych Związku Sowieckiego. To od tych żołnierzy na kilka tygodni przed ogłoszeniem Stanu Wojennego dowiedziałem się, że szykuje się coś niedobrego, gdyż u nich już w początkach listopada mieli ogłoszony stan podwyższonej gotowości bojowe( rozdana amunicja i broń osobista z którą nie rozstawali się w dzień i w nocy). Mówili wręcz ze strachem w oczach, by szykowali się do wojny. A wracając do początku S.W. ja i wielu innych nie wiedzieliśmy co nas czeka. były głównie służby ochrony- warty przed obiektami wojskowymi i na lotnisku oraz przed blokami w których mieszkali żołnierze zawodowi z mojej jednostki. Pamiętam też jedną sytuację zaraz po ogłoszeniu S.W. na moście na Nogacie, nie wyrobił czołg z Polskiej Jednostki Zmechanizowanej w Malborku i wpadł do rzeki. Niestety z dużym prawdopodobieństwem utopili się trzej żołnierze z obsługi tego pojazdu. Również kilku młodych żołnierzy z mojego pułku trafiło na oddziały psychiatryczne. a ja natomiast w święta trafiłem do szpitala z odmrożeniami i tak skończył się dla mnie stan wojenny. Do końca służby, czyli do kwietnia 82 siedziałem na lotnisku pod Malborkiem zwolniony ze służb wartowniczych. Tak czy inaczej niemiło wspominam ten okres, ale też nie uważam by odpowiedzalnością za Stan Wojenny obarczyć tylko Jaruzelskiego, w pewnym sensie został do tego zmuszony.
OMON
3 lata temu
"Nie możecie jechać, bo jest stan wojenny"... To cytat z filmu. A teraz: "Nie możecie jechać, bo jest lockdown"... Efekt ten sam, ale brzmi "światowo"
Najnowsze komentarze (2)
OMON
3 lata temu
"Nie możecie jechać, bo jest stan wojenny"... To cytat z filmu. A teraz: "Nie możecie jechać, bo jest lockdown"... Efekt ten sam, ale brzmi "światowo"
walgor
3 lata temu
Ciekawa historia jednego z wielu znienawidzonych. Jestem tym co odczuł stan wojenny na własnej skórze, byłem żołnierzem w Malborku. Odmrożone stopy do dziś dają znać. Ale ja o czym innym. Po przeciwnej stronie drogi przy której była moja jednostka WOPK (Wojska Ochrony Powietrznej Kraju) była jednostka Wojsk Zmechanizowanych Związku Sowieckiego. To od tych żołnierzy na kilka tygodni przed ogłoszeniem Stanu Wojennego dowiedziałem się, że szykuje się coś niedobrego, gdyż u nich już w początkach listopada mieli ogłoszony stan podwyższonej gotowości bojowe( rozdana amunicja i broń osobista z którą nie rozstawali się w dzień i w nocy). Mówili wręcz ze strachem w oczach, by szykowali się do wojny. A wracając do początku S.W. ja i wielu innych nie wiedzieliśmy co nas czeka. były głównie służby ochrony- warty przed obiektami wojskowymi i na lotnisku oraz przed blokami w których mieszkali żołnierze zawodowi z mojej jednostki. Pamiętam też jedną sytuację zaraz po ogłoszeniu S.W. na moście na Nogacie, nie wyrobił czołg z Polskiej Jednostki Zmechanizowanej w Malborku i wpadł do rzeki. Niestety z dużym prawdopodobieństwem utopili się trzej żołnierze z obsługi tego pojazdu. Również kilku młodych żołnierzy z mojego pułku trafiło na oddziały psychiatryczne. a ja natomiast w święta trafiłem do szpitala z odmrożeniami i tak skończył się dla mnie stan wojenny. Do końca służby, czyli do kwietnia 82 siedziałem na lotnisku pod Malborkiem zwolniony ze służb wartowniczych. Tak czy inaczej niemiło wspominam ten okres, ale też nie uważam by odpowiedzalnością za Stan Wojenny obarczyć tylko Jaruzelskiego, w pewnym sensie został do tego zmuszony.