Wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych nawiedziły najsilniejsze śnieżyce od kilkudziesięciu lat - nazywane już "białym monstrum". Stan wyjątkowy ogłoszono w sześciu stanach - od Karoliny Północnej po Pensylwanię. Odwołano kilka tysięcy lotów, nie działają szkoły i urzędy, a na drogach panuje chaos. Sytuację śledzi Marcin Wrona, który jest w amerykańskiej stolicy.