programy
kategorie

Paulo Sousa idealnie przygotowany? "Cytował papieża i dziękował za każde pytanie"

- Największym atutem Jerzego Brzęczka było to, że odważnie do kadry wprowadzał młodych zawodników. W pewnym momencie przekroczył chyba jednak granicę i zaczęło to źle wyglądać. Niemniej powinno nam to dać dużo dobrego w przyszłości - komentuje Radosław Majdan. - Trener Sousa ma specyficzne podejście. Widać jednak, że bardzo mocno się przygotował cytując chociażby papieża. Chciał zaskarbić sobie również dziennikarzy dziękując za każde pytanie podczas konferencji prasowej. Ta konferencja chyba była konsultowana z jakimś specem od marketingu - dodaje Majdan opisując konferencję trenera reprezentacji Polski.

Tranksrypcja:Powiedz jak oceniasz te pierwsze powołania, pierwsze konfere...
rozwiń
powiem ci, że mi przynajmniej szczerze brakuje trochę takich lapsusów trenera Brzęczka, bo coś się działo na tych konferencjach, a teraz
wracamy chyba do modelu Adama Nawałki.
Słuchajcie, bo wiecie jak to jest z dziennikarzami... My się lubimy czepiać. Dokładnie, zawsze brakuje czegoś, czego nie ma, a jeżeli
to było, to nam przeszkadzało. Znaczy ja generalnie też nie ukrywałem tego, że ja nie byłem zwolennikiem zwolnienia trenera Jerzego Brzęczka,
tak, i pewnie byłem w mniejszości. I też, że tak powiem, broniąc swojego zdania, miałem gdzieś
tam na uwadze te aspekty, które selekcjoner zrealizował. Ale myślę, że największym takim atutem tego była ilość wprowadzonych młodych
piłkarzy do reprezentacji. Bo być może my też potrzebujemy trochę zmiany pokoleniowej. Trener Brzęczek młodych piłkarzy w takiej ilości nie bał
się wprowadzać, co też trochę zaburzyło zarys tej drużyny. Bo w pewnym momencie było już tyle niewiadomych albo inaczej - ten szkielet drużyny
nie był tak przewidywalny, że trochę zaczęło nam się to rozmywać i patrząc na to, że to jest aż 2 lata, to można
by powiedzieć, że tutaj rzeczywiście być może za bardzo i za szeroko trener wprowadzał tych piłkarzy. Ale niemniej jednak uważam, że to może tylko i
wyłącznie dać korzyść naszej drużynie narodowej. I wiesz, trener Sousa dla mnie to widać
też jego takie specyficzne podejście, ale też widać klasę. Przygotował się tutaj cytując papieża, chciał
zaskarbić sobie dziennikarzy,
dziękując za pytania i tak dalej. Więc ta jego pierwsza konferencja była taka, wydaje mi się, trochę być może
konsultowana ze specem od marketingu. A powiedz, a piłkarze jak podchodzą do takiego
zachowania właśnie, że przychodzi nowy selekcjoner, jeszcze do końca go nie znamy, a on cytuje papieża, za wszystko dziękuje, kłania się nisko?
Wiesz co, ja myślę, że relacje między selekcjonerem a zawodnikami to nie będą, że tak powiem, spostrzeżenia
naszych zawodników z konferencji, tylko już bezpośrednie bycie
z selekcjonerem. To co będzie miał do powiedzenia, to jaką będzie miał charyzmę w prowadzeniu grupy, to czy okaże się prawdziwym
liderem. Patrząc na to, w jakich klubach grał, to jakim był zawodnikiem - myślę, że on jest charyzmatycznym liderem i ja myślę,
że on będzie tutaj trafiał do zawodników. Czy to będzie miało wymiar taki, że nasza reprezentacja będzie wygrywała, tego nie wiem, bo
to jest zawsze niewiadoma. I nasi zawodnicy tutaj muszą też udowodnić, że zmiana trenera to
nie jest tylko to, że to trener podejmował decyzję, wprowadzał złą taktykę czy filozofia trenera nie była
zrozumiana przez wszystkich piłkarzy. Bo dzisiaj można powiedzieć, że już tego tłumaczenia nie będzie. Jeżeli nasi zawodnicy będą grali słabiej albo poniżej
oczekiwań, to wtedy ewidentnie krytyka spadnie na nich. Już nie będziemy pewnie szukali rozwiązań, że selekcjoner
mógł zrobić coś innego. Ja myślę, że oni też doskonale to rozumieją. Więc jeżeli chodzi o podejście
do trenera, o szacunek jaki się generalnie wymaga, coś co dziennikarze
czasami zarzucali, że Jerzy Brzęczek nie był trenerem wielkich klubów i nie grał w jakiś wielkich klubach i tak dalej. Że to może ujmuje mu jako...
Bo nie był. No nie był, tak, ale wiesz co. Ale to też nie zawsze - trener Bayernu też nie był i potrafił dotrzeć do swoich piłkarzy.
Ja myślę, że Mourinho, który też nie był wielkim piłkarzem, a osobowością jako trener i myślę, że też nie zawsze wielki trener, jak się
okazało nawet na naszym podwórku, tutaj
daleko nie musimy szukać, bo wiadomo kogo mam na myśli, że obecny prezes wielkim trenerem też nie
był, ale był wielkim piłkarzem. Więc to jest tak w dwie strony. I tutaj trzeba też mieć na uwadze to, że ważne są te relacje. Uważam,
że to jest taki czynnik ludzki, to jest czynnik tego czy jesteś liderem, czy jesteś psychologiem, czy jesteś facetem - mam na myśli trenera - który każdego
z piłkarzy potrafi indywidualnie, jak to się mówi, rozpatrzeć i indywidualnie do niego dotrzeć. Bo mimo tego, że piłka nożna jest
grą zespołową, to jednak wyciągasz te indywidualności, żeby poprzez rozmowę, poprzez motywację tych zawodników, jako
selekcjoner powodujesz, że oni - jak to się mówi - pójdą za tobą w ogień, będą za ciebie umierać, ale na boisku stworzą kolektyw i nikt nie będzie chciał, jak
to się mówi, przekładać własnych indywidualnych korzyści nad korzyści zespołowe. I to jest niesamowicie ważne.
I coś czuję, że trenerowi Sousie się to uda, bo jest to trener z zagranic,y jest to trener, który może jako trener w klubach wielkiej
kariery może nie zrobił - on najmilej podobno wspomina przygodę w Izraelu. Był trenerem też Fiorentiny.
Ale tak
naprawdę reprezentacja to jest zupełnie inna bajka. Tutaj trzeba dokonywać selekcji, tutaj spotykasz się z zawodnikami tylko na
te parę dni przed meczem i na pewno jedno, co trzeba mu też przyznać, że wykonał dużą pracę. Obejrzał wszystkie mecze,
oglądał i mecze naszych ligowców, oglądał naszych reprezentantów w klubach zagranicznych. Coś co mi się bardzo podoba - ma kontakt
z naszym trenerem reprezentacji młodzieżowej, bo uważam, że wzorem właśnie reprezentacji zagranicznych trener reprezentacji młodzieżowej
jest ważną osobą w formie powołań czy w całym szkielecie, że tak powiem, właśnie przede wszystkim jeżeli
chodzi o znajomość pierwszego selekcjonera, pierwszej reprezentacji właśnie w kontakcie z piłką młodzieżową. I tutaj te
relacje między tymi trenerami są myślę bardzo dobre, widząc chociażby ostatni mecz Pogoń Szczecin - Lech Poznań, kiedy siedzieli
razem, kamera pokazywała, że tam przekazywane były również różne uwagi. Więc myślę, że to jest też coś, co
jest na plus nowego selekcjonera. Ten kontakt tutaj i mimo tego, że on ma swoich współpracowników i sztab jest oczywiście,
są to jego ludzie, to jednak nie broni się przed współpracą i zasięga języka u ludzi, którzy naszą tą piłkę reprezentacyjną
i ligową przede wszystkim znają. Chociaż podobno ta piłka ligowa niezbyt przypadła do gustu selekcjonerowi, ale to już zostawmy.
Kończąc wątek reprezentacji - ile punktów
Radek będzie sukcesem naszej kadry, tak króciutko, w tych trzech najbliższych meczach?
Wiesz co, myślę, że na pewno 6. Jeżeli zdobędziemy 6 punktów w tych trzech meczach, mam
tu na myśli chyba ten mecz
pierwszy z Węgrami będzie - bo drugi jest raczej oczywisty, wszyscy liczymy, że musimy go wygrać - natomiast pierwszy mecz
z Węgrami na wyjeździe, to tutaj 3 punkty na pewno dają nam dobre otwarcie. Natomiast też nie ma co ukrywać, w meczu z Anglikami faworytami
nie jesteśmy. Jesteśmy słabszą drużyną i też nie można się tego wstydzić, ale futbol jest pełen niespodzianek i to rzeczywiście nie przekreśla
naszej reprezentacji. Jakby było 7 punktów, to jest w ogóle sztos. Ale 6 punktów brzmi na
pewno dobrze. Jest bardzo rozsądnie i to byłby dobry wynik.
0
0
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)