koszty takiego programu na 376 miliardów złotych rocznie. Pytanie czy ten bezwarunkowy
dochód podstawowy to jest dobry pomysł i pytanie czy jest nas na to stać?
No na pewno nas nie stać na to, żeby wydać 300, ile tam...
376.
No właśnie. Natomiast
chciałbym taką refleksję tutaj przytoczyć. Ten
dochód podstawowy został paradoksalnie zaproponowany kiedyś już w latach sześćdziesiątych
przez no takiego można powiedzieć papieża neoliberalizmu - Miltona Friedmana, który
zaproponował takie właśnie rozwiązanie, on to nazwał ujemnym podatkiem dochodowym. Chodzi
o to, żeby wszyscy poniżej pewnego poziomu otrzymywali, zamiast płacić podatki, jeszcze dostawali pieniądze. Tylko, że
on powiedział, żeby
to miało zastąpić całą politykę
społeczną w ogóle. Czyli
mówiąc krótko wszystkie inne zasiłki, beneficja
byłyby, z wyjątkiem oczywiście emerytur, byłyby
przez taki gwarantowany dochód podstawowy zastąpione. Oczywiście to
jest atrakcyjna idea dlatego, że w wielu krajach nie można sobie poradzić z
rozwarstwieniem społecznym, z rozwarstwieniem ekonomicznym. I stąd w niektórych krajach prowadzi
się wręcz takie, bym powiedział, pilotażowe badania - jak ludzie zareagują na taki dochód gwarantowany.
Czy na przykład oprócz
tego dochodu będą chcieli po prostu pracować, no zarabiać pieniądze normalnie.
Oprócz tego - czy też nie, czy też wycofają się z siły roboczej, to byłoby oczywiście fatalne. Te badania
są, te pilotażowe programy są na wczesnym etapie i trudno powiedzieć, jakie
są ich efekty.
Panie premierze, zatem reasumując,
podsumujmy to wszystko, ten bezwarunkowy dochód podstawowy. Dobry, zły pomysł, czy nas na to stać i czy to może
być lepsze rozwiązanie niż program 500+?
Niż
program jaki?
500+.
Nie no, wie pani, to się jedno z drugim nie da porównać. 500+ kosztuje 40 miliardów,
a to ma kosztować 10 razy więcej. Więc to przepraszam, ale jedno z drugim to nie można w ten
sposób rozumować. To rozwiązanie, o którym
pani wspomina, jest rozwiązaniem całościowym, które zmienia całkowicie politykę społeczną. Nie
możemy sobie pozwolić jako kraj wprowadzić to bez zasadniczej,
całkowitej zmiany polityki społecznej. To jest takie trochę, myślę tylko,
ćwiczenie intelektualne.