to wygląda, jeżeli chodzi o przyszłość właśnie chorób zakaźnych i leczenia w kwestii chorób zakaźnych?
Mówi pani o zachętach w ramach programu odbudowy, który
został właśnie ogłoszony? No tam pojawiły się pewne sygnały sugerujące
to, że jakiś nacisk będzie położony na choroby zakaźne, na epidemiologię, być może
również na służby sanitarno-epidemiologiczne. Ale to są takie zapisy programowe,
które wymagają
realizacji i dopiero wtedy się okaże, gdy ten program
wejdzie w życie, na ile będą faktycznie wyłożone pieniądze na konkretne inwestycje, na
odnowienie - ja mówię rewitalizację oddziałów - które, proszę mi wierzyć, oddział zostały
można powiedzieć wiele z nich zdewastowane po pandemii. I w tej chwili konieczne
są naprawdę spore pieniądze, żeby one nie tylko wrócił do swojego poprzedniego kształtu, bo
to jest stanowczo za mało, bo one przed pandemią nie miały najwyższych standardów, ale...
Panie profesorze, ale pan jest doświadczonym lekarzem z wieloletnim stażem, widział pan wielu ministrów zdrowia, wielu urzędników - pytanie
czy wierzy pan w to, że te pieniądze będą?
Ja chcę wierzyć bardzo. Natomiast
życie mnie nauczyło i kolejni ministrowie, że ta
wiara jest bardzo rzadko realizowana. W zasadzie mogę powiedzieć śmiało - dotychczas nigdy, jak pracuję,
obietnice nie zostały zrealizowane. A więc chcę uwierzyć, że teraz te środki, które dostaniemy
w dużej ilości z Unii Europejskiej, jak mam nadzieję, w adekwatnej
ilości pójdą
nie tylko na zakaźnictwo, ale na całą opiekę zdrowotną. Jak spojrzałem na budżet, na podział
budżetu, okazało się, że środki z tego tortu na opiekę zdrowotną są stosunkowo
najmniejsze. Natomiast jeżeli chodzi wydzielenie z tego środków na odbudowę
oddziałów zakaźnych - w zasadzie większość z nich wymaga zbudowania od nowa. To się okaże po tym, gdy
na konkursy spłyną propozycje remontów, budowania
i zobaczymy czy wtedy propozycje rewitalizacji oddziałów zakaźnych będą
przyjęte, będą zaakceptowane, czy też okaże się, że inne
dziedziny medycyny będą miały faktyczny priorytet.