- To jest największy problem sędziowania i grania bez publiczności. Miałem okazję prowadzić taki mecz w 2014 roku. Był to nasz polski klasyk. Legia Warszawa - Wisła Kraków na Łazienkowskiej. To niesamowite trudne zadanie. Wszystko się słyszy. Mikrofony nie pomagają. Przeklinanie bardzo trudno wyeliminować. Nie zawsze ktoś chce kogoś obrazić, często te słowa padają jako przerywnik. Nie możemy dorosłym mężczyznom zakazać słowa na "k" - mówi Szymon Marcinak, jeden z najlepszych polskich sędziów piłkarskich. - Mamy taki pomysł na akcję. Jeśli piłkarz będzie używał słów niecenzuralnych, to za każde takie słowo niech wpłaci jakąś kwotę na cel charytatywny - zaproponowała Agnieszka Kopacz, dziennikarka Wirtualnej Polski. - Ten pomysł na pewno przekażę w czwartek, bo możemy wspomóc dom dziecka, albo jakąś świetną inicjatywę.