programy
kategorie

"PiS wyszło z wielkiego dołka". Ale gość WP nie wróży różowej przyszłości

- Lewica uratowała samopoczucie obozowi władzy – powiedział w programie "Newsroom WP" prof. Jarosław Flis, socjolog z UJ, pytany o to, kto wygrał na sporze o Krajowy Plan Odbudowy. - Przypomina mi to trochę sytuację z 2007 roku. Wtedy też PiS wspólnie z lewicą próbowali podzielić elektorat Platformy, doprowadzili do debaty Kwaśniewski-Kaczyński, ignorując Tuska. Plan się nie powiódł. Dzisiaj pytanie jest takie, jak zareaguje na to elektorat Lewicy. Wiemy z badań, że to on z największą niechęcią podchodzi do PiS. Gdyby taki manewr zrobiło PSL, wszystko byłoby bardziej klarowne. Jak ocenił prof. Flis, "Prawo i Sprawiedliwość wyszło z wielkiego dołka, ale to jeszcze nie znaczy, że będzie górą". - Problem PiS i Jarosława Kaczyńskiego polega na tym, że zawsze jeśli wpada w jakieś tarapaty, to trochę pokornieje, zaczyna łapać kontakt z rzeczywistością i zachowywać się względnie racjonalnie. Potem przychodzi jednak zwykle moment rozochocenia i dochodzi do karygodnych...

rozwiń
07-05-2021
Tranksrypcja:Kto według pana wygrał w sporze o Krajowy Plan Odbudowy: Lew...
rozwiń
Sprawiedliwość czy nie wygrał nikt? Tak naprawdę Prawo i Sprawiedliwość wyszło z wielkiego dołka, ale
to jeszcze wcale nie znaczy, że będzie górą. Widzieliśmy to już parę razy w naszej polityce. Główny problem Prawa i Sprawiedliwości
i w szczególności Jarosława Kaczyńskiego polega na tym, że zawsze ponosi jakąś, wpada
w jakieś tarapaty, to wtedy trochę pokornieje, zaczyna łapać kontakt z rzeczywistością i zachowywać się względnie racjonalnie.
Natomiast zwykle po tym przychodzi taki moment rozochocenia i w trakcie tego rozochocenia dochodzi do
jakiś karygodny błędów. Widzieliśmy to w tym przypadku wyborów zeszłorocznych, kiedy to najpierw
po zwycięstwie sejmowym, partia wpadła właśnie w euforię i wierzyła, że wszystko
jest w stanie zrobić, w związku z czym jest w stanie też w środku pandemii czy tej paniki pandemicznej, obaw pandemicznych, nie wiadomo jak się
to skończy, przeprowadzić wybory, w ogóle nie oglądając się na nikogo i na niczyje opinie. Później się okazało, że to w ogóle nieprawda
i trzeba było się jakoś pogodzić z rzeczywistością. Wtedy trochę spokorniała. Odniosła kolejny sukces po
tym spokprnieniu w wyborach już tyle regularnych w czerwcu, które się naprawdę odbyły.
No i później znowu się rozochociła, doszło do wielkiego kryzysu jesienią, całej serii błędów, po których notowania
zaczęły spadać na dno, rząd stracił większość i wydawało się, że taki wielki projekt upadnie,
czy będzie jakimś źródłem kontrowersji. I wtedy przyszło trochę spokornienia, uspokojenie relacji wewnętrznych, rozegranie błędów
opozycji. No zobaczymy, jaki będzie kolejny krok. Może rzeczywiście się zdarzyć, że będzie to
uspokojenie i taka racjonalizacja będzie dłuższa. Ale do tej pory to raczej nie bardzo wychodziło.
Na pewno Lewica ma chwilę swojej radości, przede wszystkim z tego powodu, że wbiła szpilę swojej głównej konkurentce po stronie opozycyjnej, swojemu
największemu zagrożeniu, jakim jest Platforma. Ale ja nie jestem głęboko przekonany, kto się będzie śmiał ostatni.
Może tym, kto się będzie śmiał, będzie Szymon Hołownia, patrząc jak dwie stare partie się wykańczają. Ale to oznacza, że Lewica przecenia
swój sukces? Dzisiaj mówią, że są głównym rozgrywającym, przechwałki, zapewnienia, ile wynegocjowali.
Nie, to można tam opowiadać. Na pewno uratowali samopoczucie obozowi władzy, to jest pewien, nie
wiem, czy traktują to jako sukces, to jest jedyny efekt. Na pewno wokół nich się toczy rozmowa,
ale to trochę mi przypomina sytuację z 2007 roku. W 2007 roku też Prawo i Sprawiedliwość wspólnie
z Lewicą próbowały podzielić pomiędzy siebie elektorat Platformy, doprowadziły do debaty Kwaśniewski-Kaczyński, nie
wpuszczając do niej Tuska - to znaczy jakby ignorując celowo Tuska, próbując go
zmarginalizować. No wiemy, jak to się skończyło. To znaczy ten plan się nie powiódł, zarówno - wspólnie wylądowali później
w opozycji. I teraz to jest też takie pytanie, jak na to zareaguje elektorat lewicy, ta część, która jest najbardziej niechętna
PiS-owi. B gdyby taki manewr zrobił PSL, to wszystko byłoby dużo bardziej zrozumiałe, klarowne.
Platforma czy Lewica, jakby była po drugiej stronie, to psioczyłaby, wyzywała
od najgorszych, ale tak naprawdę to byłyby pochwały z punktu widzenia wyborców takich, którzy się wahają. Natomiast akurat
w przypadku Lewicy jest to najbardziej kontrowersyjne. Wiemy z badań profesora Pilewicza, że to elektorat Lewicy
z największą niechęcią podchodzi do Prawa i Sprawiedliwości, do wyborców ogólnie. Że to on jest najbardziej nakręcony.
Panie profesorze, ale mam rozumieć, że politycy Lewicy na chwilę o tym zapomnieli?
Kto jest ich wyborcą? Może, to znaczy próbują coś zrobić. Lewica jest w potężnych tarapatach. To znaczy baza jej społeczna się rozłazi na dwie części. Ta część uboższa, zorientowana na
ekonomię, ale dystansująca
się od rewolucji obyczajowej, przechodzi pod skrzydła tego solidarnego
konserwatyzmu, jaki prezentuje PiS. Ta część, dla której Lewica
oznacza rewolucję obyczajową, ale przede wszystkim w dziedzinie ekonomii, to jest na pozycjach liberalnych. To ona, dla
niej partią drugiego wyboru, czasami nawet pierwszego, jak pokazały wybory, pierwsza tura wyborów prezydenckich, jest Platforma
Obywatelska czy jakieś ugrupowania lewicowo-liberalne. No i tu jest potężne napięcie - czyt to się uda skleić tym
manewrem. To jest teoretycznie jakaś możliwość. Tak że to się okaże. Ale moim zdaniem to
może powiększyć raczej napięcie.
1 reakcja
0
0
1
Podziel się
Komentarze (1)
10-05-2021
Renifer z laponiEkspert MISZCZU
zobacz więcej komentarzy (1)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(1)
Renifer z lap...
3 lata temu
Ekspert MISZCZU
Najnowsze komentarze (1)
Renifer z lap...
3 lata temu
Ekspert MISZCZU