programy
kategorie

Podatek cukrowy nie ominie małpek. "Niedługo wszyscy zobaczymy podwyżki"

- Wkrótce konsumenci odczują podwyżki cen tzw. małpek. Nie da się ukryć, że ta opłata, która stanowić będzie ok. 20 proc. ceny produktu, spowoduje to, że klienci będą płacić więcej. Ostatecznie hurtownik zadecyduje, na ile ta opłata spadnie na niego, a na ile na konsumenta. Prawda jest jednak taka, że branża spirytusowa jest branżą niskomarżową, więc ciężko oczekiwać, że hurtownik będzie upychał gdzieś te środki. Rozumiem cel zdrowotny. Trzeba jednak powiedzieć sobie jasno, że cel ten nie zostanie zrealizowany przez tę opłatę - mówił w programie "Money. To się liczy" Witold Włodarczyk, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.

Tranksrypcja:Opłata cukrowa, tak zwany podatek cukrowy, to również podate...
rozwiń
najniższych pojemnościach, do 300 ml. Panie prezesie, proszę powiedzieć, kiedy konsumenci zobaczą
podwyżki na półkach, jeśli chodzi o tak zwane małpki, i jakiej skali podwyżek trzeba się spodziewać? Myślę,
że zobaczą wkrótce, bo nie da się ukryć, że ta opłata, która
stanowić będzie około 20% ceny obecnej, ceny takiego produktu jak tak
zwana małpka, spowoduje podwyżkę ceny. Tak naprawdę opłata
cukrowa, opłata małpkowa w tym przypadku, jest na poziomie hurtowni, więc hurtownik będzie
decydował tak naprawdę o tym, na ile ta opłata zostanie przeniesiona na konsumenta, na ile weźmie ją
na siebie. Natomiast nie można się spodziewać, żeby cena
nie wzrosła, bo marże w branży spirytusowej są bardzo niskie, na każdym etapie tego łańcucha:
sklepu, hurtowni, producenta przede wszystkim. W związku z tym no nie da się tej opłaty, mówiąc
kolokwialnie, upchać. Natomiast przede wszystkim trzeba się zastanowić, i
nie mogę sobie w dalszym ciągu znaleźć odpowiedzi na to pytanie, jaki jest sens wprowadzenia tej opłaty. Bo ja rozumiem ogólnie
cel zdrowotny, który bardzo mocno popieram, natomiast trzeba powiedzieć sobie jasno - ten
cel przez tą opłatę nie zostanie zrealizowany. No tak, panie prezesie, ja wejdę w słowo, bo często robimy zakupy, czasami
w małych osiedlowych sklepach. Jak ja wchodzę do takiego sklepu, nie zdarzyło mi się ani razu,
żeby nie było sytuacji, w której ktoś przede mną kupuje setkę jakiegoś alkoholu. I ja rozumiem
was, jako przedstawicieli w tej branży, ale mam też takie wrażenie, że przez to, że ten alkohol jest w
tych małych, tak zwanych małpkach, on po prostu dużo łatwiej schodzi, jest łatwiej zbywalny.
I może to rzeczywiście jest dobry pomysł na to, żeby Polacy zmniejszyli spożycie alkoholu? Zobaczymy,
ten rok pokaże jaka będzie zmiana. Natomiast ja
spodziewam się, że zmiany w ilości spożywanego alkoholu nie będzie. Będzie natomiast zmiana struktury. My
od bardzo wielu lat spożywamy mniej więcej te same ilości alkoholu. W 1980
roku, czyli naprawdę już bardzo dawno temu, 40 lat, spożywaliśmy, przeciętny,
ten statystyczny Polak spożywał 11 litrów czystego alkoholu rocznie. Dzisiaj spożywa
tyle samo. Tyle tylko, że wtedy w tych 11 litrach, 8 litrów to była wódka.
2 litry to było piwo i litr to były pozostałe wyroby, wino i tak dalej. Dzisiaj w tych 11 litrach, 6 litrów
to jest piwo, 4 litry to jest wódka i inne wyroby spirytusowe i ten pozostały
litr to znów to są wina. W związku z tym, w tym samym czasie trzykrotnie wzrosło spożycie piwa, a dwukrotnie
spadło wódki. Teraz ta struktura jeszcze bardziej się zmieni w kierunku piwa, no bo jeżeli mamy konsumenta w
tych granicach między 5 a 10 zł, tak mniej więcej ten przedział wygląda, jeżeli chodzi o małe formaty. I
ten alkohol stanie się mniej dostępny ekonomicznie dla większości tych konsumentów,
no to jaki jest wybór? Albo wybrać alkohol w większym formacie, czyli przynajmniej półlitrową
butelkę, czyli będziemy pili więcej, albo zamienimy tą małpkę na trzy piwa, bo do tej pory można było kupić dwa piwa
za małpkę, teraz będzie można kupić już 3. Czyli będziemy spożywali jeszcze więcej piwa, a to jest chyba przeciwstawne
do ustawy o wychowaniu w trzeźwości.
6 reakcji
6
0
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)