Czy wiosna może spowodować wygaszenie epidemii? O to pytany był prof. Marcin Drąg z Politechniki Wrocławskiej. Jak stwierdził na samym początku, jest to bardzo dobre pytanie. – W zeszłym roku ten lockdown, który był w marcu i kwietniu, a który mamy teraz, spowodował bardzo mocne wygaszenie. Praktycznie do kilkudziesięciu czy kilkuset przypadków dziennie przez całe lato – zaczął ekspert. Dodał, że druga fala koronawirusa nadeszła wraz z październikiem i jego zdaniem związana była "przede wszystkim" z otwarciem szkół. Profesor stwierdza więc, że można wiązać nadzieję z poprawą pogody. – Także jest pewna szansa, chociaż nie obiecywałbym sobie, że nastąpi bardzo duża poprawa. Popatrzmy na państwa afrykańskie, na Brazylię. Tam jest ciepło tak jak u nas w lecie i ten wirus bardzo dobrze sobie tam radzi – zauważył specjalista. Zaznaczył, że SARS-Cov-2 jest "bardzo dobrze uodporniony na warunki pogodowe". – Natomiast myślę, że wyjście na zewnątrz, lepsze wietrzenie...
rozwiń