mogłoby być w Warszawie, na terenie województwa mazowieckiego, nie wiem, zakłady Polpharmy na przykład?
Ja myślę, że jest kilka miejsc, które mogłyby, czy kilka podmiotów, które mogłyby się tym zająć. Zwracam
uwagę, że polska szkoła produkcji szczepionek ma długą tradycję.
Od bardzo wielu lat jesteśmy jednym z nielicznych producentów na przykład szczepionki przeciw gruźlicy w
Polsce, akurat to nie jest na terenie województwa mazowieckiego. Oczywiście wszystkie
najwyższe wymagania w tym zakresie muszą być spełnione i można powiedzieć, sama
produkcja szczepionki prawdopodobnie nie jest aż tak bardzo skomplikowana, natomiast chodzi o to, żeby to był produkt
absolutnie bezpieczny, który przejdzie wszystkie testy, że tak powiem, nie tylko
testy tej swojej skuteczności i bezpieczeństwa, ale również, że będzie produkowany w warunkach dobrej praktyki
produkcji, a także spełni wszystkie możliwe wymagania, które są między innymi potrzebne do tego, żeby
zarejestrować taki produkt. Zarówno w Europejskiej Agencji Leków, jak i w Polskim Urzędzie Rejestracji Leków.
Pan by się chińską albo rosyjską szczepionką zaczepił?
To jest pytanie o tyle retoryczne, że jako lekarz zostałem już zaszczepiony dwiema dawkami
szczepionki Pfizer, więc myślę, że nie
ma tutaj co dywagować.
Ale jakby pan miał dzisiaj stanąć jeszcze raz przed takim wyborem, to chińska albo
rosyjska szczepionka, to nie miałby pan obaw?
Miejsce produkcji to oczywiście jest całkowicie drugorzędne, jeżeli ta szczepionka byłaby zarejestrowana
przez Europejską Agencję Leków, to na pewno uznałbym, że jest bezpieczna. Muszę powiedzieć przy okazji,
że korzystamy z bardzo wielu leków produkowanych w dalekiej Azji, czy to w Chinach, czy w innych miejscach, a
jeszcze więcej leków jest produkowana na terenie Europy z półproduktów,
które są wytwarzane właśnie tam. I nie ma z tym problemu pod warunkiem, że są spełnione odpowiednie wymagania.