ostatni. Że takich firm, które składają wniosek o restrukturyzację albo sanację, albo taką
pewnego rodzaju wnioski o upadłość, to będzie więcej. Pan
nad takim rozwiązaniem się nie zastanawiał i pana firma?
Panie
redaktorze, w Z.T.P.H i U jest bardzo wiele firm, które są przygotowane do tego procesu.
Bardzo wiele firm przygotowało już wnioski sanacyjne w okresie kwietnia,
maja, czerwca. I te wnioski są gotowe. Więc
tak jak powiedziałem, jest sytuacja, kiedy w pewnym momencie następuje takie krytyczne
zwiększenie zobowiązań, przekraczające możliwości obsługi tych zobowiązań przez dany podmiot,
wtedy następuje...
Mówił pan, że już kredyty się bankowe skończyły, a jeszcze trzeba spłacać te kredyty.
Tak, dokładnie tak.
To jakby pan zasugerował, co może być dalej?
Zdecydowanie, panie redaktorze.
Wszyscy sobie zdają z tego sprawę, że jeżeli jakby nie będzie tego momentu,
w którym będziemy mogli normalnie funkcjonować, już nie skończy się, nie skończy się zamykanie poszczególnych branż, to
ta fala przyjdzie, to jest nieuniknione. My gdybyśmy nie mieli lutego teraz otwartego, mówię
tutaj o handlu, to spodziewam się, że mogłoby się wydarzyć tak, że luty
mógłby być ostatnim miesiącem, w którym bylibyśmy zdolni obsługiwać
zobowiązania. Więc to jest trochę takie balansowanie na krawędzi i to długo tak za bardzo się
nie da funkcjonować.
Miejmy nadzieję, że już takich lockdownów nie będzie i że już zapomnijmy o tym i wrócimy do normalności. Czekamy
na szczepionki, mam nadzieję, że także dla pana i dla pana pracowników i dla wszystkich.
Ja mam taką nadzieję, panie redaktorze, a dodatkowo warto naprawdę zwrócić się w takich sytuacjach do naszych konsumentów i
poprosić o ten taki patriotyzm gospodarczy. Bo dzisiaj jest tak, że premier mówi, że w gospodarkę
zostało wpompowanych 200 miliardów złotych i to jest najwięcej w Unii Europejskiej - ja mam wątpliwości, bo dane
pokazują zupełnie inne liczby. Teraz chodzi o to, że jeżeli gospodarki zachodnie zostaną zasilone
i takie przedsiębiorstwa jak polska branża handlowa, jak tam zostaną zasilone całe branże
handlowe wsparciem rządowym, to może się wydarzyć tak, że jeżeli jakby nie uda nam się dotrzymać
kroku tym firmom, to być może będzie tak, że za jakiś czas tysiące miejsc
pracy producentów butów, producentów odzieży w Polsce będą zagrożone. To nie jest tylko tak, że to jest problem branży handlowej.
Tak jak pan przed chwilą powiedział w rozmowie z panią minister, jest grupa producentów butów,
którzy jakby nie dostają wsparcia, a tak na dobrą sprawę...
No nie sprzedają. Dostają sprzedawcy,
a producenci nie. Mówimy tutaj o Kalwarii Zebrzydowskiej, tam jest, to jest takie trochę zagłębie
polskich producentów. Panie prezesie, musimy...
My akurat produkujemy w Polsce w około
20 zakładach nasze kolekcje, więc to jest absolutnie łańcuch dostaw, który kończy się u nas w sklepie i
absolutnie należy jakby zaapelować, poprosić Polaków o to, żeby dzisiaj to
zauważyli, że jesteśmy w takiej, a nie innej sytuacji.