Polska została zaliczona do listy krajów obserwowanych w związku z naruszeniem praw człowieka. Na
tej liście są między innymi Wenezuela, Chiny, Arabia Saudyjska, Kambodża, ale też Stany Zjednoczone w związku z represjami
wobec uczestników demonstracji i atakami na prawa grup LGBT. Co
to oznacza, że Polska została wpisana właśnie na tą listę i dlaczego?
Polska
została uznana za miejsce, gdzie mamy zawężone prawo do demonstracji,
która jest obecnie obserwowana - wcześniej nie byliśmy na tej liście obserwowanych państw.
To jest sygnał, ta lista to jest sygnał alarmowy wysyłany przez organizację CIVICUS-a do
władz przede wszystkim polskich, aby zwróciły uwagę na to, jak reagują i czy
reagują w sposób demokratyczny na zaistniałą sytuację społeczną,
czyli protesty i demonstracje. CIVICUS zwrócił uwagę również na próby
ograniczenia czy też w formie podatków nakładanych na media, czy planów nałożenia
podatku na media, czyli ograniczenia mediów prywatnych w przeważającej części. Oraz
na sytuację właśnie związaną z mniejszościami LGBT. Ten
raport nie spadł z nieba, on się nie pojawił znikąd. Organizacja obserwowała
to co się dzieje w Polsce i niestety zauważyła postępującą tendencję określoną. Te
reakcje na protesty czy demonstracje nie były w odpowiedni sposób zaadresowane
przez władze, nie były potępiane - nadużycie środków chociażby
przymusu bezpośredniego przez policję nie zostało otwarcie potępione, a wręcz dochodziło
do otwartego stwierdzenia, że policja wykonuje swoje obowiązki w sposób prawidłowy. Dlatego
też znaleźliśmy się na tej liście i jest ona sygnałem alarmowym, jak wiele innych rankingów, na których
niestety spadamy. Proszę zwrócić uwagę chociażby na ranking Freedom House, gdzie zostaliśmy uznani za niepełną
demokrację lub inny ranking dotyczący z kolei korupcji, gdzie systematycznie spadamy od 2016
roku.