brak sił, takie wypompowanie zupełne - bać się, przejmować się takimi objawami, czy po prostu się zdarzają? Przetrwać,
połknąć paracetamol i będzie lepiej?
W każdej indywidualnej sytuacji oczywiście pacjent ma prawo być zaniepokojony,
ale po pierwsze takie sytuacje zdarzają się niezwykle rzadko - po szczepionkach mRNA i po wektorowych również.
Jeżeli taka sytuacja ma miejsce, należy się zawsze skontaktować z lekarzem. Jeżeli
to jest szczególnie, jeżeli to się będzie przedłużało - najczęściej te objawy są bardzo delikatne, rzadko
kiedy dochodzi do takiej sytuacji. Taka sytuacja zwykle kończy się dobrze. Jest to powikłanie, które trwa
w ciągu jednej doby, praktycznie rzecz biorąc ustępują te objawy.
Ale to są takie objawy, które należałoby,
panie doktorze, zarejestrować? To już jest to, o czym powinniśmy koniecznie poinformować lekarza, żeby to przekazał dalej do systemu, czy to nie jest ten
poziom zagrożenia?
Zawsze staramy się to robić. Jeżeli pacjent się zgłasza, zawsze trzeba to robić i zgłaszamy
każde objawy, stąd ich liczba. Nawet w przypadkach, kiedy są łagodne i jest stosunkowo
duża, bo w momencie kiedy pacjent zgłasza te objawy, istnieje oczywiście konieczność
podania ich dalej do stacji sanitarno-epidemiologicznej.
Czyli nie przejmować się tym, że zadzwonimy z głupotą, że lekarz skrzyczy, że to normalne i typowe. Nie, możemy spokojnie zadzwonić, poinformować.
To się przyda systemowi i ogółowi, tak?
Dokładnie tak. Każda informacja jest bardzo ważna. Lekarz na pewno nie powinien krzyczeć, to nie
jest jego rola. Pacjent ma prawo się czuć zaniepokojony. Ale mogę generalnie uspokoić,
że co do zasady takie objawy rzadko się zdarzają, ale się
zdarzają. Ustępują po dobie, nie wymagają praktycznie leczenia.