- Siedziałem przy komputerze i odpisywałem na maile. Nagle usłyszałem, że z namiotów dochodzi hałas. Poszedłem sprawdzić, o co chodzi. Okazało się, że 2 kiboli próbowało ukraść transparenty i plakaty. Kiedy próbowałem ich pogonić, potraktowali mnie gazem pieprzowym - relacjonuje Maciej Bajkowski, działacz, który w nocy opiekował się namiotami, w których były przechowywane materiały związane z protestem.