programy
kategorie

Prof. Balcerowicz: Jest cała historia demagogów, którzy doprowadzali do rozruchów

- To, co się zdarzyło na oczach setek milionów ludzi, również w USA nie przysporzy mu popularności, a raczej go pogrąży. W związku z tym jego wpływy polityczne będą mniejsze niż gdyby tego porażającego zajścia na Kapitolu nie było - mówił o Donaldzie Trumpie w programie "Money. To się liczy" prof. Leszek Balcerowicz, szef rady FOR, były wicepremier i minister finansów. - Dla nas wniosek jest taki, że jeśli z oficjalnego szczebla nagłaśnia się nieprawdy w agresywny sposób, rodzi to takie niebezpieczeństwa, jak widzieliśmy w Stanach Zjednoczonych.

07-01-2021
Tranksrypcja:W Polsce gorąca noc, w Stanach gorący dzień, można by powied...
rozwiń
koniec kariery Donalda Trumpa, tak chyba można to określić.
Myślę, że to jest trafne określenie, albowiem
to się zdarzyło na oczach setek milionów ludzi, również w Stanach Zjednoczonych, nie przysporzy mu popularności,
raczej pogrąży. W związku
z tym jego wpływy polityczne będą mniejsze, niż gdyby tego porażającego
zajście na Kapitolu nie było. Teraz
natomiast wniosek jest taki, że jeżeli z oficjalnego szczebla
nagłaśnia się nieprawdę, fałsz w sposób agresywny, rodzi to takie
niebezpieczeństwa, jakie właśnie widzieliśmy w Stanach Zjednoczonych.
To chyba pokazuje też, że słowa mają moc. Bo dotąd nam się wydawało, że politycy mogą mówić rzeczy różne, różne
skrajne poglądy wygłaszać... Nie, nie wydawało się, jest w Stanach cała historia demagogów, którzy doprowadzali do rozruchów.
Hitler był przecież, żeby użyć skrajnego przykładu, niebywałym
demagogiem, a w Polsce w moim zdaniem trudno pominąć przypuszczenie,
że do śmierci Pawła Adamowicza przyczyniła się haniebna, agresywna propaganda PiS-owskiej
telewizji. To chyba też jest nauczka dla nas wszystkich i dla polityków opozycji, i dla polityków obozu
rządzącego, że należy powstrzymywać czasami słowa,
ugryźć się w język i jednak nie eskalować tego typu wydarzeń.
Wie pan, ale ja bym nie był zwolennikiem takiego symetryzmu, agresywna, kłamliwa propaganda rozkłada się równo
pomiędzy różne partie, bo się nie
rozkłada. W Polsce do 2015 roku nikt czegoś takiego, jak
jest prezentowane przez przedstawicieli PiS-u i telewizję PiS-owska, nie mieliśmy.
To jest absolutnie bezprecedensowe w historii Polski po '79 roku i
to ma swoje skutki,
podobnie jak i w Stanach Zjednoczonych. Z tym, że, zgadzam się z panem, że to, co się stało w skutek
podburzającej propagandy Trumpa, zmniejszy jego wpływ w amerykańskim
społeczeństwie, w polityce i to jest pozytywne. Pierwszym znakiem było to, że mimo jego zaangażowania w
wybory w Georgii, kandydaci,
obaj kandydaci Republikanów, przegrali.
I teraz Demokraci mają rzeczywiście większość w obu izbach amerykańskiego parlamentu, no i de facto mogą rzeczywiście wypełniać
ten twój mandat demokratycznego rządzenia. No jeśli oczywiście Joe Biden za sekundę zostanie
dosłownie prezydentem Stanów Zjednoczonych. Kompletnie
nieprawdopodobne. Panie profesorze, jeszcze jedną rzecz muszę tutaj spytać. Bo ja rozumiem, że to jest demagogia i to jest dolewanie
oliwy do ognia, ale czy ci ludzie, którzy tam przyszli pod ten Kapitol, czy ci ludzie, którzy się wdarli także do tych pomieszczeń
na Kapitolu, czy to
nie jest tak, że to jest pewnego rodzaju obraz kończącej się Ameryki, jaką znamy? Imperium, które dominowało
na całym świecie, które nie miało godnego rywala siebie? To nie
jest obraz tego, że dzisiaj Chiny coraz częściej przejmują władzę, coraz częściej jak gdyby zrzucają
z piedestału Stany Zjednoczone? I czy ludzie się po prostu przeciwko temu trochę buntują? Proszę zwrócić uwagę, że
ta agresywna grupa liczyła kilka tysięcy osób. Jeżeli
się przyjrzeć niektórym zachowaniom, wspinanie się po
murach albo przebieranie się za wikingów, no to nietrudno zauważyć, że mamy do czynienia z, łagodnie mówiąc,
ekscentrykami, a być może fanatykami. I oni
nie są reprezentatywni dla amerykańskiego społeczeństwa, podobnie jak polscy, tak zwani, nacjonaliści, też nie są reprezentatywni
z kolei dla polskiego społeczeństwa. A co do innego
wątku, który pan poruszył, to jest ogromna dyskusja, na
ile Chiny będą się rozwijać, na ile zachód się zjednoczy, aby przeciwstawić się antydemokratycznym zachowaniom Chin, na przykład
Hong Kongu czy
wobec Australii. Jest
bardzo ważna ta zmiana rządu w Stanach Zjednoczonych, między innymi dlatego, że ona daje szansę na to, że będzie większa
jedność demokratycznego zachodu w odniesieniu do niedemokratycznych krajów.
1 reakcja
1
0
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)