No bo widząc działania na rynku walutowym, które mają wspierać, z jednej strony polską gospodarkę, wspierając polskich eksporterów,
ale z drugiej strony, zwiększając NBP, który ma sprawić to, że więcej pieniędzy trafi do budżetu państwa sztuczkami
księgowymi, nazwijmy to po imieniu, no to możemy mówić dzisiaj o niezależnym Banku Centralnym?
To jest szersze pytanie: czy w państwie PiS-u mogą istnieć niezależne instytucje? To
też taka jest sytuacja, w której decyzję faktycznie podejmowane są w jednym ośrodku, a realizowane
przez osoby, które należą do jednego wielkiego układu polityczno-partyjno-państwowego.
Ja
nie wiem, czy w przypadku pana Glapińskiego, on to robi z własnego przekonania, czy też w porozumieniu
z Kaczyńskim, natomiast oceniam jego politykę źle. Przypomnijmy
sobie, że mamy inflację, najwyższą lub jedną z najwyższych w Europie, w
Unii Europejskiej. Co to znaczy? To znaczy, że ludzie tracą siłę nabywczą swoich oszczędności, w tym swojej
gotówki. I na dodatek, mimo tej wysokiej inflacji, stopy
procentowe obniżono praktycznie do zera, jednocześnie zachęcając
banki komercyjne do tego, żeby pożyczać - komu? Państwu. Dlatego
że, jeżeli pożyczają państwu, to nie płacą podatku, który został wprowadzony przez obecny
rząd, który nazywa się podatkiem bankowym. Bankom się opłaca, ale jest dobrze, jeżeli regulacje
państwowe zachęcają, również podmioty gospodarcze, do działań, które
nie służą gospodarce.