zastanawiamy się co z tą szczepionką Johnson&Johnson, bo ona zdaje się trochę innego rodzaju jest, prawda? Na czym polega specyfika tego preparatu
Johnson&Johnson?
O ile te dwa pierwsze
preparaty, czyli firmy Pfizer i Moderny
bazowały na mRNA, czyli materiał genetyczny kodujący
drobny fragment został wprowadzany do komórki immunokompetentnej, która
ma zdolność eksponowania i stymulowania
produkcji przeciwciał i odporności komórkowej, tam
był to materiał genetyczny mRNA.
W przypadku tej szczepionki Johnson&Johnson, podobnie jak i zresztą AstraZeneca, tam
jest wektor, który jest adenowirusem. Adenowirusem pozbawionym
aktywności replikacyjnej, nie ma możliwości namnażania się,
ale ma właściwości swoiste, które pozwalają mu przyłączyć się do komórek ludzkich
i wprowadzić materiał genetyczny, który koduje z kolei białka
odpowiedzialne, na które odpowiadamy, produkując przeciwciała.
W praktyce, panie profesorze, oznacza to tak, że podobno skuteczność
jest jeszcze wyższa, bliższa już naprawdę stu procent, a po drugie jedna dawka, tak, tylko jedna?
Jeszcze
nie wiemy, jaka skuteczność jest. Wyniki badań trzeciej fazy dopiero będą opublikowane, ja nie widziałem tych wyników,
a poszukiwałem. Znamy wyniki fazy pierwszej i fazy drugiej, one
faktycznie wyglądają optymistycznie, poczekamy na te ostatecznie dane.
No i tu mówimy o
jednej dawce, tak, nie o dwóch?
Też
taka decyzja, zgodnie z moją wiedzą, jeszcze nie zapadła.
Rozumiem.
Ta decyzja będzie zależała od wyników badań i zapewne no ona będzie też zależała od decyzji
agencji regulatorowych. Ja myślę, że w tej chwili trwa dyskusja pomiędzy FDA i EMA a
producentem na temat sposobu
podawania.
Wie pan, panie profesorze, jak w przypadku szczepionek i całej dyskusji o tym, czy szczepić się, czy nie, jak ważną
rolę odgrywa zaufanie. Zaufanie także do producentów. Zastanawiam się, czy w przypadku tej firmy możemy mówić o podważeniu zaufania. Wyczytałem
o tym, że pojawiają się takie wątpliwości, ludzie mówią i przypominają, że kiedyś była taka afera związana z tą konkretną firmą. Firma
przegrała przed sądem i musiała zapłacić milion odszkodowania kobiecie, która stosowała produkty tej firmy i zachorowała
potem na raka.To myśli pan, że to może mieć jakiekolwiek znaczenie, może podważyć zaufanie do tego konkretnego producenta?
Panie redaktorze, ruchy antyszczepionkowe wyciągają różne dziwne argumenty bez
wniknięcia w szczegóły takiej sprawy i tego, czy faktycznie był
to problem masowy, czy dotyczył jednej jednostkowej sprawy i czy za tym poszły inne precedensowe
decyzje. Bez tego no nie można ferować takich wyroków.
Ja myślę, że każda firma miała jakieś problemy ze swoimi lekami, no tak funkcjonuje
świat. Nie ma leków bezpiecznych w 100%, trzeba sobie to powiedzieć. W związku
z tym ryzyko zawsze istnieje. Według mnie takie zdarzenie nie powinno mieć żadnego wpływu, ale oczywiście
tego typu "smaczki" będą wyciągane przez antyszczepionkowców, którzy już stracili w tej chwili
znaczną część argumentów, więc cóż im pozostało.