wprowadzenie lokalnych lockdownów właśnie na terenie tych województw?
Jak najbardziej, jak najbardziej. To jest przykra konieczność, ale tak.
Od kiedy, panie profesorze?
To wszystko zależy znowu od liczb bezwzględnych i od wydolności ochrony zdrowia. Z
reguły już powyżej 40-45 zakażeń na sto tysięcy mieszkańców powinniśmy
wprowadzać coś co nazywamy lockdown, a na pewno bardzo ścisłe ograniczenia swobody
przemieszczania się. Proszę też zwrócić uwagę, że my jeszcze nie korzystamy z całego arsenału
ograniczeń, z których korzysta Europa zachodnia. Nie mamy godziny policyjnej na
szczęście.
Panie profesorze,
ale czy rozmawiacie już na temat lockdownu właśnie w tych województwach? No bo minister Niedzielski
mówił, że na razie nie ma żadnej decyzji odnośnie lockdownu w województwach pomorskim i lubuskim. Czy wy już o tym rozmawiacie?
Decyzji nie ma, ale generalnie rzecz biorąc, co należy zrobić, to wszyscy wiedzą. To nie jest
pierwsza taka działalność. Trzeba bardzo
pilnie patrzeć na to, co się dzieje w tych województwach. Niepokojące jest to, że badania
sekwencjonowania pokazują, że niestety tam zaczyna dominować ta odmiana brytyjska, czyli
łatwiej przenosząca się, więc należy spodziewać się większej liczby zakażeń. Panie
profesorze, czyli pan rekomendowałby lockdown w województwie pomorskim i lubuskim?
Tak, za chwileczkę tak.
To jest w tej chwili, jak dobrze pamiętam z zeszłego tygodnia, dwadzieścia parę, od
trzydzieści osób na sto tysięcy. To już
jest niedaleko.
Czyli w połowie marca już taki lockdown regionalny mógłby być wprowadzany w tych...
No trudno powiedzieć, ale
to w każdej chwili grozi to każdemu województwu.
Województwo
pomorskie i lubuskie to to, w których jest cały czas sporo zakażeń.