innego rodzaju kłopotami - z powikłaniami po COVID-19, nie tylko z samym zakażeniem koronawirusem. Czy pani
też już to obserwuje, że takich osób jest coraz więcej, że przychodzą do was i zgłaszają się? Mówią: coś jest nie tak z moim zdrowiem, przechorowałem COVID-19,
nie czuję się najlepiej.
Takich osób rzeczywiście jest dość dużo i to jest bardzo duże wyzwanie. Rzeczywiście
POZ pomimo tutaj różnych głosów, powiedziałabym, nie zawsze pochlebnych naprawdę
bardzo intensywnie pracuje w czasie pandemii i tutaj przecież cały COVID taki leczonych ambulatoryjnie jest po
stronie POZ-u. No w tej chwili tych przypadków jest dużo mniej, ale rzeczywiście rośnie liczba pacjentów, którzy
przechowywali COVID i mają różnego rodzaju dolegliwości. I tutaj musimy po
pierwsze tym pacjentom przyjrzeć się, czy to są takie dolegliwości na tyle niegroźne, że nie
wymagają jakiegoś dalszego postępowania, tylko raczej obserwacji i takiego czasu na dojście do siebie, ewentualnie
rehabilitacji. Czy też są to osoby, które jednak wymagają konsultacji, czy to kardiologicznej, czy
pulmonologicznej, neurologicznej. Mamy też bardzo dużo osób z zaburzeniami psychicznymi.
To są najczęściej zaburzenia lękowe. Trochę jest też więcej, nawet może dużo
więcej niż przed pandemią, depresji. Ale to, co ja widzę, to są zaburzenia lękowe przede wszystkim, bardzo dużo zaburzeń snu związanych
z bezsennością. Natomiast zaburzenia lękowe wynikają z tego, że
po prostu osoba boi się ponownego zachorowania, każdy objaw interpretuje jako powikłanie COVID-u.
To są bardzo bardzo ważne problemy. Tutaj jest na przykład dużo somatyzacji, czyli to
przenoszenie swojego lęku właśnie na prezentowanie różnych dolegliwości. I z tym musimy się zmierzyć, to jest naprawdę ogromne
wyzwanie.