programy
kategorie

Prof. Piekarska: to jest dramat, do którego przyzwyczailiśmy się

Gościem programu "Newsroom WP" była profesor Anna Piekarska z Rady Medycznej doradzającej premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Odniosła się do nadchodzącego sezonu komunijnego i weselnego oraz związanego z nim ewentualnego luzowania obostrzeń. Stwierdziła, że owszem, można pozwalać na uwalnianie gospodarki, ale nie dla wszystkich. - Jeżeli koniecznie chcemy gospodarkę ratować i uwolnić możliwość normalnego życia, to zróbmy to, ale tylko dla osób zaszczepionych i ozdrowieńców, gdyż pozostali będą chorować i będą umierać - mówiła. Jak dodała profesor, to, że notuje się 30 tysięcy zajętych łóżek, to nie jest powód do zadowolenia. - To jest sytuacja dramatyczna, ale my przyzwyczaiłyśmy się do tego - stwierdziła.

22-04-2021
Tranksrypcja:Dużo mówi się w tym momencie o weselach, komuniach, bo wiemy...
rozwiń
cieplej, słyszymy także, że takie imprezy być może na świeżym powietrzu będą mogły się odbywać. Pytanie, czy z pani
punktu widzenia, lekarza, który walczy z tą epidemią, to jest dobry pomysł? Bo to przecież kolejne luzowanie, do którego może
dojść. No proszę pani, odpowiedź jest oczywista. Z mojego punktu widzenia to jest kolejny dramat, tak, który nam dosypie do systemu chorych.
Owszem, ja w ogóle uważam, że otwierać można, owszem, tak, ale dla zaszczepionych
albo dla ozdrowieńców. Ja wiem, że zaraz się podniosą głosy, że to jest niesprawiedliwe społecznie, że to, że tamto,
że to jest brak równości i tak dalej. Ale jeżeli koniecznie już chcemy tę gospodarkę ratować, jeżeli koniecznie
chcemy uwolnić możliwość normalnego życia dla tych wszystkich, którzy przechorowali lub są zaszczepieni,
to owszem, zróbmy to. To zróbmy. Ale nie dla osób, które nie są ozdrowieńcami albo
nie są zaszczepione. Bo one będą chorowały i umrą, po prostu. Więc
w ogóle sezon komunijny, pomysł taki, że zaczyna się sezon komunijny ewentualnie
wesela - dla mnie to brzmi jak horror. Bo my ledwie łapiemy oddech,
schodząc z tego Mont Everestu, który osiągnęliśmy, ledwie, ledwie.
My naprawdę się nie mamy jeszcze z czego cieszyć, że mamy 30 000 zakażeń, 30 000
zajętych łóżek w szpitalach. To jest dramatyczna sytuacja, tylko myśmy się do tego dramatu
przyzwyczaili i po prostu akceptujemy go, nie widzimy go i każdy chce żyć
normalnie - ja to oczywiście rozumiem. Tylko, że nikt nie bierze pod uwagę, że to jego życie może zostać gwałtownie
skrócone poprzez COVID.
0
0
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)