kierunki, które sprawiły, że się tym lekiem w kontekście koronawirusa interesujemy. Znaczy ktoś gdzieś powiedział, że
to pomaga.
Tak, to znaczy mamy w literaturze oficjalnej światowej medycznej
pewne sygnały, między innymi mam przyjemność być autorem pierwszej
pracy w literaturze światowej, która opisywała grupę pacjentów, którzy
brali lek z powodów neurologicznych i mimo że doznali infekcji
SARS-CoV-2, a mieli liczne obciążające czynniki wiążące się z gorszym
przebiegiem, u nich bardzo łagodnie cała infekcja przebiegała. Nie omieszkałem to
opisać wspólnie z profesorem Griebem w literaturze światowej, a to z kolei zainicjowało szereg publikacji
z różnych grup naukowych na świecie, ze Stanów
Zjednoczonych, z Wielkiej Brytanii, które podobne doniesienia zaczęły dokumentować, również
cytując tą naszą pracę. Tak że przesłanki naukowe są, ale też i są
dowody naukowe wskazujące, że lek mógłby być pomocny. Chodzi
o jego złożony mechanizm działania. On wywiera efekt zarówno na ośrodkowy układ nerwowy, jak i
działa przeciwzapalnie. Co do jego efektu przeciwwirusowego tu są zdania podzielone.
Jest on generalnie uważany za stosunkowo słaby, ale lek, wchłaniając się do ośrodkowego
układu nerwowego, działa na tym poziomie, a wiemy, że właśnie w przebiegu COVID
te wszystkie bardzo ciężkie powikłania wynikają z dysfunkcji układu nerwowego. Więc
ja absolutnie jestem daleki, aby wydawać jakieś jednoznaczne opinie.
To co słyszę i co spotkałem się z pacjentami, którzy ten lek przyjmowali, chociażby
z powodów neurologicznych, a traktujmy ich tak samo jak wszystkich innych, którzy mają po prostu choroby
współistniejące, a doznali infekcji SARS-CoV-2, przechodzili chorobę stosunkowo
łagodnie, a wręcz bezobjawowo. Więc na tym się opieram, budując protokół badania
klinicznego. Uważam,
że lek mógłby być pomocny, jeżeli użyjemy go w bardzo wczesnej
fazie choroby, bo działając na tych wielu poziomach, miałby szansę, żeby wspierać organizm
w walce z uogólnioną infekcją.