programy
kategorie

Prof. Robert Flisiak: szczepionki minimalizują zakaźność wirusa, ale jej nie eliminują

- Informacje o tym, że osoba uodporniona może być źródłem zakażenia są w mojej opinii mocno przesadzone - mówi prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Ekspert był gościem w programie WP Newsroom. Jego zdaniem, aby doszło do zakażenia, muszą zostać spełnione odpowiednie warunki, w tym masowość patogenu.

Tranksrypcja:Panie profesorze, jedna rzecz mnie nurtuje. Bo zastanawiam s...
rozwiń
Czy to jest prawda, że taka osoba może dalej przenosić koronawirusa, mimo tego, że już jest zaszczepiona?]
No moje stanowisko jest takie, że stuprocentowego bezpieczeństwa nigdy nie będziemy mieli.
Natomiast wszystkie nasze działania zmierzają do tego, żeby to ryzyko przenoszenia transmisji zakażeń minimalizować.
I śmiało mogę powiedzieć, że zaszczepienie, uzyskanie odporności minimalizuje
ryzyko przenoszenia zakażeń. Te sugestie, że
osoba uodporniona może być źródłem zakażenia, no uważam za trochę przesadzone,
trochę - bardzo przesadzone, ponieważ prawda jest taka, że wirus musi mieć warunki do namnażania, dopiero wtedy kiedy
jest odpowiednia ilość ładunku wirusa, ilość cząstek wirusa, która może zakazić drugą osobę, wtedy
ta osoba staje się faktycznie,
praktycznie zakaźna.
W teorii oczywiście, możemy mówić, że nawet jedna cząstka wirusa znajdująca się w jamie
nosowej człowieka uodpornionego teoretycznie może być przeniesiona
na inną osobę. No ale to jest teoria. A czy mam jakieś badania naukowe, które by o tym cokolwiek mówiły, czy już naukowcy
zdążyli to zbadać? Nie,
nie spotkałem się z takimi opracowaniami. Ale to jest oparte o ogólną
wiedzę medyczną, dotyczącą aktywności wirusa. Żeby zakażenie było
efektywne, musi być masywność również. To jest jeden z elementów - masywność infekcji. Oczywiście
jeżeli osoba wrażliwa ma osłabioną odporność, na przykład z powodu terapii immunosupresyjnych,
ten ładunek wirusa, który jest groźny dla tej osoby, będzie mniejszy. Natomiast
w normalnych warunkach nie powinno być zagrożeniem to, że w jamie
nosowo-gardłowej danej osoby znajduje się niereplikujący się, nienamnażający się wirus.
No dobrze, czyli, panie profesorze, młoda pielęgniarka zaszczepiona na koronawirusa w tej grupie 0
może spokojnie odwiedzać swoją starszą babcie 80+ bez ryzyka, że przyniesie jej do
domu koronawirusa. Na razie tak możemy powiedzieć, na podstawie tego co wiemy w tej chwili, tak? Znowu mówię, że nie ma nigdy stuprocentowej
pewności, my minimalizujemy ryzyko. Proszę zwrócić uwagę na wyniki badań: one nie mówią o stuprocentowej
skuteczności szczepień, tylko 95-procentowym i to w określonym punkcie czasowym. Nasze
działania ograniczają ryzyko przeniesienia, ale nie eliminują. Na tym bazuje funkcjonowanie
lekarzy zakaźników i personelu oddziałów zakaźnych przez całe lata. My jesteśmy uczuleni i traktujemy
każdego pacjenta jako potencjalne źródło jakichkolwiek zakażeń. I tak należy podchodzić.
W związku z tym proste rozwiązanie - dbajmy o to, żeby mieć czyste ręce, żeby je
dezynfekować wtedy, kiedy możemy się stykać z osobami wrażliwymi, czyli właśnie z tą babcią,
o której pan mówi. Zachować szczególne środki ostrożności. Nie nadzwyczajne, ja myślę,
że wtedy już nie będą potrzebne maseczki, ale przychodząc do takiej osoby, warto umyć ręce.
0
0
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)