Trudno mi dyskutować z wizją tych panów, bo w ogóle z podejściem, jeśli chodzi o ich koncepcje rozwoju w zakresie przede wszystkim branży morskich dróg wodnych, śródlądowych dróg wodnych.
Z drugiej strony też mnie to nie dziwi, bo przecież pan Trzaskowski nigdy jako opcja polityczna nie wykazywał większego zainteresowania, jeśli chodzi o branżę morską.
Przypomnijmy, ten okres rządów Platformy Obywatelskiej nie był na szczęśliwy dla gospodarki morskiej i przemysłu stoczniowego. Nie mówiąc już o przekopie przez Mierzeję Wiślaną.
Natomiast co jest dla mnie najdziwniejsze, to to, że przecież pan prezydent Trzaskowski poparł jako poseł właśnie budowę kanału przez Mierzeję Wiślaną.
Poprzez głosowanie za ustawą, specustawą dotyczącą tej inwestycji. A z drugiej strony Platforma Obywatelska przecież też za swoich rządów nie skreśliła tego projektu.
Oczywiście kręciła w miejscu całym procesem, składając różne pytania do Komisji Europejskiej.
Ale ten projekt od 2007 roku, kiedy to Jarosław Kaczyński podjął decyzję o budowie kanału przez Mierzeję Wiślaną, nie został zahamowany.
Pytanie do kandydata - zapomniał? Nie chciał? Kłamał? To są jak gdyby dylematy, które chyba są związane z całym procesem wyborczym.
Może teraz Rafał Trzaskowski mówi, że są inne, ważniejsze wydatki?
Znaczy ja myślę, że zawsze można znaleźć ważniejsze wydatki - w świetle oczywiście kampanii wyborczej.
Bardziej wydaje mi się, że to taki partykularny interes uśmiechania się do pewnej grupy Zielonych, która sprzeciwia się tej inwestycji.
I poszukiwanie elektoratu w ramach kampanii. Mniej merytoryczne podejście, a już całkowicie to przeczy przecież jego zachowaniu parę lat temu.
Czy nawet niespełna rok temu. I jego formacji politycznej. Więc to jest pytanie w zasadzie o wiarygodność.
A nie o zasadność budowy i realizacji tej inwestycji, bo ta została potwierdzona przecież głosowaniem pana Trzaskowskiego za budową kanału przez Mierzeję Wiślaną.