Znaczy wie pan, może nie tyle charakteru - ja nie znam pana ministra Czarnka i akurat nie jest to problem,
przed którym, że tak powiem, stoję. Nie budzę się codziennie rano, dyskutując na tym, na ile znam, a ile nie pana ministra. Natomiast
zwrócę uwagę na te decyzje dotyczące pomocy pedagogiczno-psychologicznej, o której pan minister mówił. Nagle znalazło
się kilkanaście milionów złotych, które mają być przekazane
szkołom na takie rozbudowane wsparcie pedagogiczno-psychologiczne. Gdybyśmy policzyli to w odniesieniu do poszczególnych oddziałów
jakie mamy, ile mamy w kraju, to wychodzą setki złotych. Dzisiaj nam jest potrzebny pedagog, psycholog, terapeuta,
a nie zajęcia dodatkowe, na które młodzież z reguły nie będzie chodziła, bo mamy właśnie lockdown, bo ma to dziecko
7 godzin w szkole i jest naprawdę umordowane i ma serdecznie, przepraszam, po kokardkę popobytu w szkole i
nie przyjdzie na te zajęcia dodatkowe. Natomiast na pewno potrzebny jest nauczyciel wspomagający, potrzebna jest właśnie chudsza,
mniej zasobna podstawa programowa, potrzebna jest taka pewna wizja dotycząca rozwoju edukacji.
A my mówimy: za rok będzie inny egzamin po ósmej klasie, bo dojdzie jeszcze jeden przedmiot do zdawania, jeden z pięciu. A pamiętajmy,
że mamy fizykę i chemię połączoną w wyniku reformy pani minister Zalewskiej i teraz naprawdę pozazdrościć,
to należy wziąć w cudzysłów, sytuacji tym dzieciom, które decydują się na wybór chemii lub fizyki na egzaminie jako przedmiotu
dodatkowego. Edukacja jest po prostu jednym wielkim przedmiotem czy działem eksperymentu.
Każdy minister próbuje odcisnąć na tej edukacji piętno - czasami mniej czy bardziej skupiając
się nad założeniami owych propozycji. Natomiast edukacja wymaga spokoju, przewidywalności
i długoterminowego inwestowania w edukację.