Wraz z wejściem w życie "dobrej zmiany", przez telewizję publiczną przeszła fala zwolnień. Ostatnią "ofiarą" poczynań prezesa Kurskiego została Joanna Racewicz, której pozbyto się przez to, że opublikowała na Instagramie zdjęcia z oznaczeniem komercyjnych marek. Jak się jednak okazało, zasady te nie obowiązują wszystkich.Wygląda jednak na to, że odejście z toksycznego środowiska pracy, wyszło Joannie na dobre. Dziennikarka ma teraz dużo wolnego czasu, który spędza w towarzystwie syna i bliskich. Poproszona o opinię na temat mistrzostw świata w piłce nożnej, Racewicz pochwaliła się, że jej syn był w asyście dziecięcej wyprowadzającej reprezentację przed wygranym meczem z Litwą. Wyraziła również swoje nadzieje związane z ekipą Nawałki. Czy jej syn również zapragnie zostać piłkarzem?