- Jeżeli na IEM występuje polska drużyna, na pewno można liczyć na dużą publiczność zainteresowaną esportem. Jeśli jej nie ma i ludzie nie mają komu kibicować, esport traci na znaczeniu. Bardzo brakuje mi mocnych polskich drużyn w League of Legends, w DOTA2, w Overwatchu czy nawet w Counter Strike'u. W tej ostatniej grze mamy oczywiście Virtus.pro, ale w tym roku na IEMie nie dotarli do głównej części turnieju. Młodzi fani esportu nie mają komu kibicować, brakuje polskiego czynnika. Za mało jest w Polsce esportowców, być może za trudno jest jeszcze robić u nas esport - mówi Remigiusz "Rock" Maciaszek, jeden z pierwszych i najpopularniejszych polskich streamerów. - Mamy za mało polskich idoli, ale to na pewno będzie się rozwijało. Młodzi ludzie zawsze lubili gry. Teraz, gdy stały się one sportem czy sposobem na życie, tym bardziej się nimi interesują - zauważa "Rock".