To jest jedna rzecz. Dla klientów ceny na razie nie podnosiliśmy, bo i tak raczej chcemy klientów zachęcić żeby przychodzili.
Ale też obserwujemy, że w tej chwili nasze restauracje są restauracjami tańszymi od konkurencji, czyli konkurencja już zaczęła ceny podnosić.
A jakiego rzędu są to podwyżki? To jest bardziej 5 procent, 10 procent czy więcej?
Wie pan co, też zależy od miejsca. Pewnie w tej chwili w tych centrach, w miejscach gdzie jest turystyka Polska, czyli pewnie nad morzem, Mazury, gdzie dużo osób wyjechało.
Tam podejrzewam, że te ceny trochę więcej rosną. Nie pamiętam w tej chwili, natomiast to są podwyżki, powiem tak no Sfinks był mniej-więcej na równi z innymi.
W tej chwili jest kilka procent na pewno tańszy, więc to są na pewno do 10 procent podwyżki; w niektórych restauracjach już widzimy.
Panie prezesie - mówił pan, że ta gastronomiczna Szara Strefa rośnie, rozrasta się, a to są takie osobiste spostrzeżenia czy może gdzieś też płyną jakieś sygnały? Na przykład ze skarbówki?
Nie, to są akurat ja od jakiegoś czasu współpracowałem z Global Compact, z Ministerstwem Finansów, poprzez nasz związek HoReCa, w działaniach ograniczających Szarą Strefę.
I widać było jak pomalutku ta strefa się zmniejsza.
Teraz po odmrożeniu są takie obserwacje, które "proszę siedź", tak? Czyli pokażcie, pójdźcie do konkurencji, zobaczcie jaki dostaniecie rachunek.
Czy w ogóle dostaniecie rachunek? No i widać, że po odmrożeniu, więcej się nie wydaje rachunków niż wydaje.
Czyli rozumiem, że pana sugestia byłaby taka, żeby skarbówka zaczęła znów kontrolować? Bo pamiętamy przed laty te wielkie akcje kontrolerów chodzących do restauracji.
To nic nie da. Kontrole są za drogie i skarbówka niewiele na tym zarobi, bo kontrola pojedynczych, rozproszonych restauracji przez ludzi jest droga.
Tu trzeba rozwiązań systemowych opartych o właśnie o to co już jest wypracowane, czyli o narzędzia, o właśnie być może lepsze dopasowanie podatków, żeby się nie opłacało uciekać w Szarą Strefę.
To jest raczej taka trochę powiedziałbym dłuższa dyskusja. Sama kontrola, taka instytucjonalna jest na tyle droga, że myślę, że to jest skórka za wyprawkę.
Jeżeli nie będzie iluś narzędzi, a ta kontrola nie będzie już taka celowana mocno tam gdzie jest największy problem, to wtedy będzie ciężko zarobić szanowni państwo.