programy
kategorie

Rezygnacja z węgla. "Potrzebujemy polskiej Margaret Thatcher"

Odejście od węgla w Polsce, jak to obwieścić i przeprowadzić? - Problem jest społeczny i trzeba to rozłożyć na lata, ale nie na dziesiątki lat, jak zamierza to rząd. Problem jest też związany z elektoratem i wyborami, to 250 tys. osób zatrudnionych w tym sektorze - powiedział w programie "Money. To się liczy" prof. Marcin Kowalski z Wyższej Szkoły Bankowej. - Potrzebne są odważne decyzje, potrzebujemy w Polsce takiej brytyjskiej Margaret Thatcher - dodał.

Tranksrypcja:Jak powiedzieć spokojnie, że nie będziemy już promować węgla...
rozwiń
I tutaj trzeba to rozłożyć prawdopodobnie na lata, ale nie na dziesiątki lat. Tak jak zamierza to rząd. Czyli ten miks energetyczny ma się zmienić. Do 2030 do 2040 roku.
To jest problem społeczny, związany znowu z elektoratem i z wyborami. To jest 250 tysięcy osób zatrudnionych w kopalniach, w przetwórstwie wydobywczym.
No to na ile lat rozłożyć ten problem? Po prostu czekać aż zatrudnienie w tym sektorze samo będzie spadać?
To czy ten cel 2030 jest w ogóle realny w takim układzie? Póki co żaden rząd nie rozwiązał tego problemu.
Potrzebne są odważne decyzje i potrzebujemy pewnie takiej Margaret Thatcher z Wielkiej Brytanii, ażeby to przeprowadzić.
No to nie wiem, czy ktokolwiek taki się zbliża. Jest na horyzoncie panie profesorze inna kwestia. Mówi pan, że potrzebujemy odważnych decyzji.
Nie będzie nowego bloku elektrowni w Ostrołęce. Zresztą to był, ten blok określony był węglowym pomnikiem Prawa i Sprawiedliwości. Pomnika nie będzie. Inwestorzy się wycofują. Jaka ocena tego?
Inwestorzy, czyli spółki Skarbu Państwa. Ja bym jeszcze jednoznacznie nie mówił o tym, że nie będzie tego bloku. Na razie zawieszone jest finansowanie i zawieszone są prace nad tym projektem.
Co nie oznacza, że nie powrócą za jakiś czas prawdopodobnie po przejęciu, jeżeli wydarzy się, po przejęciu przez Orlen Energii.
Która jest zaangażowana w ten projekt. W związku z tym na razie mówi się o tym, że projekt jest zawieszony.
Mówi się o tym, że być może powinno się zmienić źródło zasilania tej elektrowni z węglowej na gazową. I myślę, że to byłby, to byłby rzeczywiście dobry pomysł.
No i to byłby spory odwrót jednak od węgla. Tak, tak. Ja mam nadzieję, że ta decyzja o wstrzymaniu się w tej chwili z projektem, będzie służyć temu, żeby zastanowić się nad przejściem na gaz.
I myśli pan, że politycy Prawa i Sprawiedliwości tak pogodzą się z tym? Biznes powiedział, co o tym myśli, ale doskonale wiemy, że naciski z różnych stron są tam obecne.
Tak. Myślę, że na dzień dzisiejszy to jest bardzo trudne, biorąc pod uwagę, że górnicy planują strajki i planują manifestację na koniec lutego.
Już została podjęta decyzja o wypłacie trzynastki dla pracowników Polskiej Grupy Górniczej. I one mają być wypłacone dzisiaj - takie jest porozumienie ze związkami zawodowymi.
I trudno w takiej atmosferze, kiedy są jeszcze niespełnione oczekiwania górników, mówić o zmniejszaniu zatrudnienia i zmniejszaniu wydobycia kopalni.
Zresztą z tym zmniejszaniem wydobycia musimy pamiętać, że mamy kilkanaście milionów ton węgla na hałdach, czekających na to, co z nim zrobić.
No i mamy co chwilę pojawiające się deklarację, że raz będziemy kupować węgiel z Rosji, raz nie będziemy.
To jest w ogóle realne wprowadzenie takiego embarga na rosyjski węgiel?
Deklaracja, panie redaktorze, dotyczyła tego, że firmy Skarbu Państwa nie będą kupowały węgla z Rosji, ale dotyczyło to bezpośredniego zakupu z Rosji, jak to interpretuję.
A nie tego, ażeby nie kupować tego węgla od firm, które w Polsce oferują węgiel, bo trudno zidentyfikować, czy on jest z Polski, czy on jest z Rosji. No, można po cenie.
Ten rosyjski ma być tańszy, polski jest droższy. Tak. Jest droższy, dlatego, że koszty wytworzenia jego są droższe. Czyli ta deklaracja jest nie do spełnienia i znów trochę trąci polityką?
Jest tak niedopowiedziana wprost. No tam, gdzie są spółki skarbu państwa zarządzane przez polityków, tam pojawia się polityka. Natomiast jeśli chodzi o ten import, to ja bym powiedział tak.
My powinniśmy zastanowić się nad tym, czy nie importować w większym zakresie prądu po prostu. Wprost z Europy, który tak jak mówiłem na początku - jest tańszy na rynkach hurtowych w Europie, niż w Polsce.
A nie importować węgla i przerabiać go na prąd. I to już się dzieje, ściągamy część prądu z Europy. Ściągamy około 7% naszego zapotrzebowania.
W 2019 roku było realizowane poprzez import. I korzystanie z prądu z Niemiec albo z Czech byłoby tańsze? Niż korzystanie z polskiego prądu? Tak.
I taką drogą powinniśmy zmierzać? Nie wiem, czy też jakiś polityk zdecyduje się to powiedzieć wprost. No, tu oczywiście będą podnoszone kwestie bezpieczeństwa energetycznego.
Ale znowu przez pryzmat bezpieczeństwa państwa europejskie wytwarzają znacznie mniej prądu zużywanego przez siebie, niż Polska. Polska jest tutaj liderem. I możemy czuć się bezpieczni.
Ale z drugiej strony znowu opieramy się na węglu, a nie na... Czyli możemy być bezpieczni i płacić mniej, gdybyśmy jednak skierowali się na zachód. Tak. Jeżeli uznamy, że to jest bezpieczne źródło.
149 reakcji
31
118
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)