- Były dwie brygadzistki, takie kierowniczki. Żadna z nich nie mówiła co można robić, a czego nie, gdzie można wchodzić, a gdzie nie. Nie było też żadnego szkolenia - mówi Alona Romanenko, Ukrainka, która straciła rękę w trakcie pracy w Polsce. Do wypadku doszło w pralni w Luboniu. 29-letniej kobiecie maszyna do prasowania wciągnęła i zmiażdżyła rękę.