Znaczy ludzie nie dlatego piją, że coś jest łatwo kupić. Jak będą chcieli, to i tak sobie kupią. Albo kupią wcześniej, albo właśnie pójdą gdzieś do jakiegoś nielegalnego handlu.
Znaczy ograniczenie, moim zdaniem ważniejsza jest edukacja, promowanie dobrego alkoholu. Zróbmy akcyzę mniejszą na alkohol leżakowany.
Zróbmy akcyzę mniejszą na alkohol robiony z surowców produkowanych w Polsce.
Niech różnego rodzaju produkty z tego powodu będą... To są, to jest jakaś polityka, która ma jakieś myślenie o konsekwencjach dla całego przemysłu.
A nie tylko dla budżetu państwa. Ale przede wszystkim najważniejszą sprawą jeżeli chodzi o poziom konsumpcji, o to czy ludzie się upijają, jest jakby ogólnie standard życia, poczucie bezpieczeństwa.
Poczucie też pewności siebie, czyli tworzenie bardziej społeczeństwa takiego, które siebie akceptuje.
Społeczeństwa obywatelskiego, które ma różnego rodzaju więzi, które jest aktywne, ma poczucie wolności. To daje większą ochronę.
Także oczywiście normy poprawnościowe, że nie wypada być kompletnie pijanym, ale to już zrobił za nas rynek.
Bo dzisiaj, kiedy musimy tak walczyć o pracę, starać się zarobić pieniądze, to kogo dzisiaj stać - jak jeszcze powiedzmy 20 lat temu, można się było w środę upić, w czwartek najwyżej się nie poszło do pracy.
Dzisiaj takiej sytuacji nie ma, po prostu. Wiemy, że musimy być wydajni, efektywni.
To nie jest kwestia tego, jak na nas popatrzy przełożony, tylko żyjemy w świecie dużo bardziej turbo-kapitalizmu niż żyliśmy 20, 30 lat temu
Czyli mam rozumieć, że prohibicja godzinowa to też nie jest rozwiązanie, które pomaga?
Oczywiście, że... Znaczy tak. Wprowadzana w niektórych miejscach.
Być może są takie miejsca, w których należałoby to rozważyć, ale to bardzo punktowe i przemyślane działania, bo akurat w tych miejscach, w których jest już to problem społeczny.
To tam zawsze się znajdą ci, co dostarczą, żeby na tym zarobić ekstra pieniądze.
Więc to, to naprawdę więcej pracy z ludźmi, niż samego dostępu w kanałach dystrybucji.