No wie pan co. To jest bardo bezpieczny punkt, bo jak sobie przypomnimy w bodajże 2001 roku albo '03 Marek Belka ówczesny wicepremier, a później premier rządu.
Zrobił tą zmianę, jako minister finansów akcyzy, obniżając stawkę akcyzy. I paradoksalnie wzrosły wpływy do budżetu.
Był bardzo duży szary rynek wtedy w Polsce. Szczególnie mocnego alkoholu, sprowadzonego nielegalnie z Rosji, z Ukrainy, z Berlina.
I ta obniżka stawek akcyzy paradoksalnie spowodowała, że ludzie poczuli się bezpieczniej kupując alkohol legalny i zrezygnowali z zakupu nielegalnego.
Dzisiaj w Polsce w dalszym ciągu szacuje się ten rynek mocnych alkoholi - nielegalny rynek mocnych alkoholi w granicach 10-20%. To nie jest mało przy tak dużym rynku.
W związku z tym, jest gdzieś taka granica, że skoro już teraz 10-20% to jest nielegalny alkohol, to jak podniesiemy za bardzo te stawki akcyzy, to ta pula się zwiększy, ponownie.
I już jesteśmy w tym momencie, w którym jest za bardzo?
Więc, no na szczęście sytuacja ekonomiczna się ogólnie w ostatnich latach poprawiała. Ludzie zarabiali więcej pieniędzy i żyli lepiej.
Bezpiecznie też na rynku pracy, więc jeszcze być może jesteśmy tuż przed, ale to trzeba się dobrze zastanowić, czy ta kolejna podwyżka to rzeczywiście...
...jeśli to nie jest ostatnia, a na pewno nie należy myśleć, że tu można podnosić za dużo.
I to jest tak to ryzyko, że no nie tylko, że Polacy będą sprowadzać gdzieś z zagranicy nielegalny alkohol, ale nie wiem w niektórych regionach krajów na przykład będą pędzić swój alkohol?
To jest po pierwsze. A po drugie przy tym granicznym ruchu z Czechami, ze Słowacją, z Niemcami, no - to można jednak bardzo dużo tego alkoholu przewieźć.
Ja już nie mówię o winie, które zgodnie z tym prawem unijnym może to być ponad 100 butelek, które można przewieźć, ale takie zakupy są jednak niesprawdzane.
Mocnego alkoholu czy piwa i tak dalej, więc, a ruch jest bardzo duży w tej chwili.
Przy tych granicach i wschodnich, i zachodnich. W związku z tym, no, nadmierne podwyżki akcyzy powodują konkurencyjność alkoholu w innych krajach.
Ja uważam, że my gdzieś jesteśmy w tej chwili w dobrym momencie tego, tego poziomu opodatkowania. Przypomnijmy, że w wódce 85% ceny to jest akcyza.
Tu nie mówimy o jakiś procentach, kilkunastu procentach. Gra o ceny, to jest akcyza, którą już dzisiaj płacimy.
I rząd mówi, że Polacy piją za dużo. I dlatego akcyzą trzeba zbijać to spożycie.
Ale to nie prawda. Mamy mniejszą konsumpcję niż Belgia, Francja, Włochy i Niemcy, bo u nas konsumpcja czystego spirytusu na głowę mieszkańca zbliża się tam do 11,5 litra czystego spirytusu na głowę mieszkańca.
Natomiast w takich krajach, o których wspomniałem, jak Belgia, Francja, Niemcy to jest ponad 12, więc w dalszym ciągu jeszcze 10-15% mniej niż mają te kraje.
Aczkolwiek pijemy więcej, niż piliśmy statystycznie 20, czy 30 lat temu.
Też był alkohol mniej dostępny w szczególności ten lżejszy alkohol, prawda. I piwo, i wino było bardzo mało dostępne w Polsce.
Stąd też pewien wzrost nastąpił w ciągu tych 30-stu lat, ale też zmieniła się struktura konsumpcji.
Mniej się pije tak, że tak powiem zawałowo w weekend. Sobota i niedziela.
Tylko trochę więcej pije się na co dzień właśnie piwa, wina, także i whisky i innych rodzajów alkoholu.