Na przykład w kontekście biznesowym właśnie, niekoniecznie sportowym. Jestem przede wszystkim pytany o Polskę.
Bo zarówno arabscy szejkowie, którzy z nami handlują choćby ropą czy gazem. Katar, Emiraty - ostatnio Arabia Saudyjska.
I myślą o odległej Polsce? Oczywiście. Polska jest... I o co pytają? Przede wszystkim pytają, co się dzieje w Polsce.
Bo jeszcze niedawno mieli wielką zieloną plamę w tej części Europy. I byliśmy faktycznie postrzegani, nie tylko jako zielona wyspa, bo to można sobie tak mgliście interpretować.
Ale jako kraj bardzo dzielnych ludzi. Może trochę osobistego tła dodam. Polacy przyjeżdżają do tych krajów, ścigać się z ich zawodnikami.
Właśnie w Arabii Saudyjskiej, Emiratach, czy w Chile. I ku zdumieniu tych lokalnych - i zawodników, i władz, wygrywają tam. Albo są w czołówce.
Więc tym bardziej to budzi ciekawość. Prawda? Z jakiego są kraju? Co to za kraj? Dlaczego potrafią się tak nauczyć jeździć, że zwyciężają z tymi, którzy na pustyni się urodzili.
No więc kiedy już nas widzą w swoim monitorze, to zadają przeróżne pytania. I takim wspólnym mianownikiem z ostatnich kilku lat niestety jest to, że już nie jesteśmy postrzegani jako prymus.
Jesteśmy postrzegani jako trouble maker. I to z wielu różnych powodów. I to jest niestety przykre, że zamiast opowiadać jak doszliśmy do sukcesu, który był powszechnie dostrzegany i doceniany.
Wręcz nawet bym powiedział podziwiany, to teraz musimy kluczyć i bardzo na okrągło opowiadać, że nie jesteśmy jednak trouble maker'em.
I trochę u nas wprawdzie jest różnych zawirowań, troszkę się ze sobą sprzeczamy, ale będzie lepiej. Ale to znaczy nie wiem, reformy sądowe przebijają się? To takie kwestie?
Gdzieś opisywane w mediach światowych? Przebijają się różne rzeczy, bo choćby sławna ustawa o IPN-ie. My dzisiaj już troszkę ją przysypaliśmy kolejnymi wydarzeniami.
Ale wiele jest takich ruchów, które zostały zrobione w ostatnich latach. Można robić rewolucję i pewnie trzeba robić rewolucję. Ale na 100% trzeba reformować.
Być może czy prawdopodobnie i sądownictwo też. Tylko każdy przytomny dowódca najpierw tłumaczy cele, rozpoznaje najlepsze metody, weryfikuje w dyskusji, a później wprowadza.
I widzi pan takiego rozsądnego przywódcę? Tymczasem, my jesteśmy tymi rewolucjonistami, którzy komunikujemy, że właśnie coś zrobiliśmy i patrzymy, co świat na to powie.
Później świat mówi to, co na przykład o ustawie o IPN-ie i my się drapiemy po głowie, co zrobić. Albo kulimy ogon pod siebie i udajemy, że się nic nie stało.