W piątek, 23 lipca, w godzinach wieczornych na Sardynii wybuchł pożar, z którym Włochy zmagają się do dziś. Stało się to w prowincji Oristano, w centralnej części wyspy. W wyniku pożaru co najmniej 50 tys. akrów lasów zostało zniszczonych. Ogień zagroził też obszarom zamieszkałym przez ludzi. Żywioł dotarł do pobliskich miejscowości, w wyniku czego doszło do ewakuacji około 900 osób. Najgorsza sytuacja była w miejscowości Montiferro, stamtąd ewakuowano 400 mieszkańców. Nie odnotowano ofiar śmiertelnych ani rannych. Francja i Grecja wysłały specjalne samoloty, które mają pomóc w walce z ogniem. Są zaopatrzone w zbiorniki z wodą, które podczas przelotu mają ułatwiać pracę strażakom. - To wydarzenie bez precedensu w historii Sardynii. – powiedział prezydent Sardynii Christian Salinas. Polityk wyraził swój ból i pokreślił, jak istotne dla regionu są lasy. Ogień został rozniesiony na ogromne obszary, na skutek suchych wiatrów z południa.