programy
kategorie

Sklepy oszukują na warzywach. Minister komentuje

W internecie po raz kolejny pojawiają się filmy, na których rolnicy pokazują, że kraj pochodzenia na etykiecie różni się od faktycznego. W efekcie holenderskie pomidory są na przykład sprzedawane jako polskie. - Sieci są karane za takie praktyki przez UOKiK i ten system działa sprawnie - komentuje minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Gość programu "Money. To się liczy" nie zamierza jednak sam angażować się w tę sprawę i nie będzie chodził po sklepach, szukając tego typu nieścisłości. - Pewnie, minister ma zbierać truskawki, chodzić po sklepach, zajmować się końmi - ironizuje Jan Krzysztof Ardanowski. Zdaniem gościa programu "Money. To się liczy" obecny system działa dobrze. I rząd zamierza bezwzględnie karać sieci handlowe za celowe wprowadzanie konsumentów w błąd. - Jeśli ktoś oszukuje innych, musi liczyć się z dotkliwą karą - mówi Jan Krzysztof Ardanowski.

Tranksrypcja:To co do tych oszustw. No to dzisiaj Michał Kołodziejczak wr...
rozwiń
Taka sama reklama była w gazetce tej sieci, a jednocześnie na stanowisku były już te pomidory holenderskie.
Może pan by wybrał się do sklepu i poszukał także tego typu oszustw i pokazał, że sieci czasami po prostu jeszcze nas próbują nabierać. No sieci są karane.
No chociażby przykład przykład Biedronki pokazuje, że urząd mocno wyposażony w przepisy prawne, jakim jest UOKiK również bardzo dynamicznie pod kierunkiem nowego prezesa występuje.
Wie pan, ja nie jestem w stanie być w paru tysiącach sklepów w Polsce. Jeżeli pan Kołodziejczak takie przykłady gdzieś tam dostrzega - chwała mu za to, że temu się poświęcił - to niech zgłasza do odpowiednich instytucji i kary nikt nie uniknie.
On twierdzi, że właśnie UOKiK i polskie służby źle działają.
Twierdzi różne głupie rzeczy od dawna. No, ale pan nie zamierza, że tak powiem - no bo to byłby pewien symbol, jakby minister rolnictwa wszedł do jednej, drugiej sieci sklepów i powiedział moi drodzy, no nie możemy tak robić.
Tak. Minister rolnictwa ma zbierać truskawki, ma zajmować się końmi, teraz ma chodzić po sklepach, żeby robić dobre wrażenie.
Wie pan. Dla mnie ważniejsze jest to, że zaczyna dobrze działać UOKiK. Utworzyliśmy wspólną inspekcję i to jest element również stabilizowania i porządkowania tej inspekcji kontrolnej.
Od 1 lipca działa połączona Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych i Inspekcja Handlowa, wyposażona również w dobrej jakości laboratoria.
Ta Inspekcja podejmuje tysiące kontroli, właśnie jakości żywności, oznaczenia tej żywności, zgodności z opakowaniem tego, co jest w środku, w opakowaniu. Czy nie ma przepakowywania i tak dalej.
Ja oczywiście nie jestem w stanie policjanta czy inspektora w każdym sklepie postawić. Dlatego - chociaż niektórzy się z tego śmieją - sygnały od społeczeństwa, od konsumentów, którzy dostrzegają jakieś błędy czy oszustwo.
Czasami to wynika też nie ze złej woli, a z potknięcia czy wpadki pracowników w sklepie, którzy źle to oznaczyli - też nie wolno z tego wielkiego halo robić.
Natomiast tam gdzie są przypadki świadomego decydowania i wprowadzania w błąd konsumentów, tam trzeba zgłosić i będą kontrole bardzo dokuczliwe.
Rozumiem, że grozi pan palcem i wskazuje, że drogie sieci musicie zwracać większą uwagę na tego typu rzeczy, bo jeśli nie, to kary będą takie jak dla Biedronki, podchodzące nawet pod 100 milionów złotych.
Tak. Można tak powiedzieć. Jeżeli ktoś oszukuje innych, to musi się liczyć z bardzo dokuczliwą karą, a uprawnienia dla UOKiK są ogromne.
10% obrotu roku poprzedniego. Nie tego sklepiku, który jest kontrolowany, tylko całej sieci.
W przypadku sieci globalnej, to całego globalnego obrotu może być 10% jako kara.
Minister nie wszedł do sklepu, ale palcem pogroził.
27 reakcji
4
23
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)