to jest taka rzecz, o której posłowie Solidarnej Polski bardzo często mówią i zdecydowanie protestują przeciwko
oddawaniu suwerenności, tak, innym krajom. Zastanawiam się, czy to oznacza, że będziecie,
czy koleżanki i koledzy w polskim parlamencie będą głosować przeciwko, to wiemy, to jest potwierdzone i podtrzymywane.
Czy to oznacza, że wy jesteście za polexitem, pani poseł? Bo wczoraj
coś takiego powiedział Piotr Miller, mówiąc w stronę Borysa Budki i posłów opozycji, że skoro wy chcecie tej dyskusji i debaty, macie wątpliwości,
to chcecie polexitu?
Wie pan, z tego co wiem, w wielu krajach Unii Europejskiej te dyskusje trwają. Bodajże tylko 8 krajów na razie przyjęło takie
podobne plany, czyli kwestie przyjmowania na siebie zobowiązań i przede wszystkim kwestie spłaty długów, uwspólnotowienie
długów - na tym dyskutujemy, nie nad pieniędzmi, które jakoś tam już są podzielone. Tylko kwestia fundamentalna -
uwspólnotowienie długu. A druga kwestia to jest właśnie uzależnienie środków unijnych od tak zwanej praworządności. To są te dwie kwestie fundamentalne
w tym planie, o którym mówimy i nad którym będziemy w polskim parlamencie dyskutować. Nie, nie jesteśmy
za polexitem, to jest bardzo publicystyczny fake news i oczywiście fake news, który też był...
Ale to są słowa Piotra
Millera, który wczoraj wypowiedział podczas konferencji prasowej skierowane w stronę oczywiście opozycji.
No tak. Natomiast w wielu punktach, bardzo wielu, w 99%, ponad 99%
głosowaliśmy wspólnie razem, ręka w rękę - tak że jest wiele więcej co nas łączy, niż nas oczywiście
dzieli. Natomiast to jest sprawa fundamentalna, dotyczy suwerenności naszego kraju i ewentualnego oddania - czy może
inaczej. Takiej próby federalizacji Europy, też zupełnie tylnymi drzwiami, poprzez przyjmowanie wspólnych kwestii,
które są też mocno pozatraktatowe, a uwspólnotowienie długów czy kwestia wspólnych podatków
to już jest bardzo poważna sprawa i trzeba nad tym dyskutować i trzeba w tej materii również informować
opinię publiczną. Dlatego że wiele dokumentów, które wypływają z instytucji europejskich, to są
dokumenty na tak dużym stopniu ogólności, że potem tak naprawdę wiele się pod tym kryje. A to mogą być, krótko
mówiąc, niebezpieczeństwa. Mamy obowiązek jako też i eurodeputowani, ale osoby, które zajmują
się dyplomacją, zajmują się negocjacjami, żeby informować opinię publiczną o wszelkich zagrożeniach i rozwiewać
też wątpliwości.