W obu częściach filmu "Sonic: Szybki jak błyskawica" Jim Carrey jest jedynie drogą przystawką, dodatkiem do animowanej postaci i efektów specjalnych, w której można momentami dostrzec cień dawnej sławy. Krytyk "New York Magazine" napisał: "Carrey robi kilka gagów na swój niepowtarzalny sposób, przez co nawet najbardziej oklepany żart jest bardziej strawny. Ale nawet on wydaje się być już nimi zmęczony. Co więcej, w niektórych scenach wygląda na zagubionego i zbyt powściągliwego. Wielka szkoda, że jego talent marnuje się na film, który jest zaprojektowany jako seria wyzwań technicznych, a nie artystycznych".