pewne działania doprowadzą do osłabienia tego impetu laicyzacyjnego, do
osłabienia tego rozkładu struktur, to to co widzę w tej chwili, czyli
to kompletny brak mierzenia się z problemem, uciekanie w załatwianie, uciekanie w kościelną nowomowę,
uciekanie w opowieści o tym, że największym problemem są ci, którzy mówią o problemie, a nie ci, którzy te problemy
generują. Niestety to wszystko skłania mnie do tezy, że są takie sytuacje, tak jak w przypadku alkoholika. Żeby
alkoholik zaczął
wracać do normalności, musi zderzyć się z dnem. A potem, jeśli się mnie
pan pyta, jakie są kroki na drodze, co robić dalej, to akurat 12 kroków Anonimowych Alkoholików
to jest znakomita droga. Najpierw uświadomić sobie własną bezsilność - nasi biskupi, a
a także my sami, siebie nie uratujemy. Jest siła wyższa od nas. Ale jest również na tej drodze kolejny
krok - wyznanie szczere win wobec
tych, których skrzywdziliśmy, wobec ofiar. I mówimy nie tylko o nieletnich, pamiętajmy, że do tej
pory nikt nie przeprosił kleryków z Poznania
za to, co robił z nimi arcybiskup Paetz - dopiero całkiem niedawno w ogóle przyznano, że on jest winien. A przecież
arcybiskup Paetz był też biskupem w Łomży. Jeśli ktoś myśli, że w Łomży nie było takich sytuacji,
no to oczywiście nie zna natury tego przestępstwa. To znaczy przestępca, który to robi, no nie zawiesza nagle
działania na wiele lat. Czy ktoś przeprosił tych kleryków? No nikt ich nie przeprosił. Mamy sytuacje, w
których jest stosowana przemoc psychiczna czy duchowa, czy czasem także seksualna
także wobec osób dorosłych. To
są wszystko rzeczy, z którymi się musimy zmierzyć. Ale mam niestety tak o obawę, może się mylę, bardzo
chciałbym się mylić - od razu powiem: bardzo chciałbym się mylić. Ale mam obawę, że to jest tak z alkoholikiem - bez zderzenia się z
ziemią nie będzie zmian.
Mocna, obrazowa diagnoza.