Mateusz Morawiecki. Czy trzeba uznawać to za sukces rządu, skoro nawet premier organizuje z tego powodu konferencję
prasową?
Wie pan, trzeba rozdzielić dwa tematy. Po pierwsze szczepionki, szczepienia, dostępność, logistyka, transport,
zachęcenia ludzi. I z drugiej dość komediową postawę premiera, który w każdej możliwej
sytuacji wykorzystuje to,
że zrobić sweet focie, zrobić konferencję prasową. Już widzieliśmy premiera na lotnisku, jak witał Antonova ze złymi
maseczkami dla lekarzy.
Ale premiera Jacka Sasina dzisiaj nie było, zdaje się, na lotnisku, więc może ze
szczepionkami nie skończy się tak jak z maseczkami.
Wie pan, ja bardzo poważnie podchodzę do tego tematu. Pewnie mógłbym się powyzłośliwiać trochę, politycznie, partyjnie - to
w sumie żenujący obrazek tego premiera, w tym polarku, właściwie codziennie paradującego w telewizorach, ale szczepienia
są bardzo poważnym tematem, w związku z tym, to jest ogromne przedsięwzięcie logistyczne, żeby dostarczyć bezpiecznie
szczepionki do kilkuset szpitali w Polsce, do kilku tysięcy punktów szczepień. Żeby one mogły być skutecznie
i bezpiecznie podane ludziom. Ja rozumiem telewizyjne show wczorajsze, pan dyrektor szczepi panią
pielęgniarkę, pani pielęgniarka szczepi pana dyrektora, wszystko rozumiem, musi być. Znam tę ekipę, znam na wylot, wiem, że tak
musi być pokazywany. Ale teraz przystępujemy do najtrudniejszej części tego projektu, a mianowicie zaszczepienia
milionów Polaków. I teraz wielkie wyzwanie przed nami wszystkimi, przed tysiącami lekarzy, pielęgniarek, którzy
będą musieli te szczepienia przeprowadzić.